Było
Wystawa malarstwa Beaty Stankiewicz pt. “Azyl”
Kurator: Grzegorz Krawczyk
Wernisaż: 29/06/2024, godz. 17.00.
Czas trwania wystawy: 29/06/2024 – 14/07/2024
Piotr Janik. Osobna droga
W Czytelni Sztuki, od 19 kwietnia do 18 maja 2024 roku, prezentowana będzie wystawa fotografii pt. “Piotr Janik. Osobna droga”
Gliwice miewały swoje szczęśliwe chwile na polu sztuki, jednak brak uczelni artystycznych w samym mieście sprawił, że najlepiej rozwinęła się tutaj fotografia. W polskiej tradycji nie uzależniano jej funkcjonowania od uniwersyteckich dyplomów. Dzięki sieci towarzystw i klubów amatorskich oraz lokalnych oddziałów Związku Polskich Artystów Fotografików fotografia artystyczna w Polsce rozwijała się wielotorowo. Urodzony w Zakopanem, lecz przez większość życia związany z Gliwicami Piotr Janik (1923–1981) jest doskonałym przykładem twórcy działającego w takich właśnie okolicznościach. Pierwsze kroki stawiał w zakopiańskim zakładzie fotograficznym Henryka Schabenbecka, gdzie zatrudniony był pierwotnie jako laborant. Po wojnie przeniósł się do Gliwic i w 1951 roku znalazł się wśród współzałożycieli amatorskiego odłamu ruchu fotograficznego – Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego (GTF). W jego ramach zdobywał niezbędną wiedzę teoretyczną i praktyczne doświadczenie. W 1957 roku w uznaniu osiągnięć międzynarodowych otrzymał dyplom AFIAP (luksemburska federacja artystów fotografów), zaś w 1961 roku stał się członkiem zwyczajnym Związku Polskich Artystów Fotografików.
Na twórczość fotograficzną Piotra Janika wpłynęły bardzo różne dykcje. W pierwszym okresie pozostawał pod wpływem fotografii atelierowej, następnie uległ charakterystycznej dla twórców jego pokolenia fascynacji piktorializmem – spóźnionej w stosunku do światowych korzeni, u Janika szczęśliwie krótkotrwałej. Na obecnej wystawie kładziemy jednak nacisk na to, co u gliwickiego twórcy szczególnie ciekawe: związki z włoskim neorealizmem, na które zarówno Janik, jak i inni członkowie GTF często się powoływali, oraz jego bystre oko fotoreportera. Fotografia Piotra Janika stosunkowo często odwołuje się do brutalnej, nieunikającej brzydoty estetyki: to właśnie w niej widział ratunek dla otaczającej rzeczywistości. Dzięki takiej estetyzacji kulawe piękno powojennej Polski w jej śląskim wydaniu uzyskało szansę na przedłużone trwanie w sztuce.
Choć w Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym nie zabrakło wyjątkowych osobowości twórczych – wystarczy wspomnieć Zofię Rydet czy Jerzego Lewczyńskiego – fotografie Piotra Janika należą do najciekawszych, najbardziej dojrzałych, jakie powstały w tym kręgu. Dlatego też po kilkunastu latach od ostatniej wystawy Muzeum w Gliwicach przypomina twórczość tego fotografa.
Kurator: Wojciech Nowicki
Wernisaż: 19/04/2024/18.00
Czas trwania wystawy: 19/04/ – 18/05/2024
Szef Czytelni Sztuki: Grzegorz Krawczyk
fot.: Piotr Janik, Z cyklu „Portrety”, kolekcja Muzeum w Gliwicach
fot.: Piotr Janik, Ich dwoje, kolekcja prywatna
“Gliwice – Teatr. Miasto jak scena”. Wystawa fotografii Dariusza Trześniowskiego.
W Czytelni Sztuki, od 29 lutego do 7 kwietnia 2024, prezentowana będzie wystawa fotografii Dariusza Trześniowskiego pt. “Gliwice – Teatr. Miasto jak scena”.
Czarno-biała fotografia towarzyszy mi w każdej chwili życia – myślę fotografią, patrzę na świat wyobrażonym pryzmatem średniego formatu albo matówką kamery wielkoformatowej. W ten sposób powstają pomysły – mijam jakieś miejsce, jakiś element miejskiego krajobrazu, który zwraca moją uwagę, i zastanawiam się, w jaki sposób mógłbym go wykorzystać do zdjęć. To miejsce przyciąga mnie, wracam do niego wielokrotnie, sprawdzam zmieniające się światło, notuję w pamięci wszystkie szczegóły i to, jak wyglądają w różnych warunkach pogodowych, wybieram najodpowiedniejszą porę dnia. Wieczorem przygotowuję sprzęt. Zasypiając, jeszcze raz przeglądam w głowie kolejne kadry, zdarza się, że zupełnie inaczej jawią mi się później we śnie… Wstaję przed szóstą rano, nastawiam kawę i idę do ciemni. Biorę pierwszy, głęboki wdech, wypełniam się jej zapachem. Od tej chwili wiem, że to będzie dobry dzień. Kolejny dobry dzień w Gliwicach.
W 2015 r. rozpocząłem roczną nieformalną współpracę z Teatrem Miejskim w Gliwicach – moim celem było stworzenie dokumentu pokazującego pierwszy rok działania nowego teatru. Dokumentowałem próby do wszystkich przedstawień pierwszego sezonu, w swojej pracy nie ograniczałem się wyłącznie do tego, co dzieje się na scenie teatralnej. Nawet bardziej interesowało mnie to, co działo się poza sceną, w sytuacjach nieformalnych, w garderobach, na korytarzach i na imprezach popremierowych. Moim celem, oprócz udokumentowania pracy scenicznej, było pokazanie codzienności za kulisami, chwil, kiedy aktor wychodzi z roli i na powrót staje się sobą, osobą biorącą udział w zwyczajnych interakcjach. Bardzo szybko rozszerzyłem mój projekt dokumentalny – zacząłem zapraszać aktorów do pozowania w miejscach, które nie są symbolami, znakami rozpoznawczymi naszego miasta i jego najbliższej okolicy. Zatem nie fontanna Neptuna na rynku, ale drzewo z olbrzymią dziuplą rosnące na polach obok Sikornika, nie maszt Radiostacji, lecz jej aparatura nadawcza, nie odnowiony dworzec, tylko walące się budynki lokomotywowni w Pyskowicach, nie nowoczesny basen „Olimpijczyk”, ale ruiny basenu otwartego w Zabrzu, nie reprezentacyjne kamieniczki przy rynku, tylko walące się kamienice przy ulicy Krzywej.
Fotografuję wyłącznie na sprzęcie analogowym i przy użyciu analogowych materiałów: negatywów i papierów, które własnoręcznie wywołuję w tradycyjnej ciemni. Na negatywie, którego używam najczęściej, mam dwanaście klatek. Z jednego negatywu wybieram jedno–dwa dobre ujęcia, zużywam kilka negatywów i w ten sposób o spektaklu jestem w stanie opowiedzieć w ośmiu zdjęciach. Poza tym od początku do końca sam kontroluję cały proces powstawania zdjęcia – dobieram ekspozycję, wybieram chemię do obróbki negatywów, sposób ich wywoływania, papier, wreszcie sam oprawiam zdjęcia w passe-partout i ramy. Uwielbiam siedzieć w ciemni, lubię zapach chemii, który pozostaje w pomieszczeniu nawet po dokładnym wietrzeniu. Każdy, kto w dzieciństwie sklejał modele samolotów butaprenem, wie, o czym mówię. Moim zdaniem tylko fotografie wywoływane w tradycyjny sposób mają odpowiednią głębię, dynamikę, bogactwo odcieni bieli, szarości i czerni, są żywe. Czarno-biały obraz analogowy, szczególnie w kontekście teatru, operuje niedopowiedzeniem, jest to obraz wysoce subiektywny, właściwie to bardziej nie pokazuje, niż pokazuje, przez co daje widzowi olbrzymie pole do interpretacji, wymusza na nim odtworzenie w wyobraźni obrazu, który ja rejestruję na kliszy, a potem na papierze.
Dariusz Trześniowski
DARIUSZ TRZEŚNIOWSKI (ur. 1975) – absolwent filologii angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W latach 2004–2015 mieszkał w Luksemburgu i Brukseli, gdzie ukończył L’Académie Constantin Meunier w atelier fotografii artystycznej prof. Paula Fumieura. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików.
Poszerzanie wspólnoty. Fotografia humanistyczna ze zbiorów Muzeum w Gliwicach
W Czytelni Sztuki, od 29 września 2023 do 17 grudnia 2023, będzie prezentowana wystawa pod tytułem “Poszerzanie wspólnoty. Fotografia humanistyczna ze zbiorów Muzeum w Gliwicach”.
Wystawa fotografii humanistycznej ze zbiorów Muzeum w Gliwicach ukazuje cztery indywidualności wywodzące się z gliwickiego środowiska fotograficznego, tj. Zofię Rydet (1911–1997), Jerzego Lewczyńskiego (1924–2014), Piotra Janika (1923–1981) i Stanisława Jakubowskiego (ur. 1934). Inspirując się społecznym fotoreportażem, artystka i artyści wypracowali własne sposoby opowiadania o otaczającej rzeczywistości. U podstawy ich języka wizualnego leżało autentyczne zainteresowanie drugim człowiekiem, które nie miało epizodycznego charakteru, lecz ukształtowało postawę egzystencjalną i artystyczną twórców. Prezentowane na wystawie prace powstały pod koniec lat 50. i w latach 60. lub stanowią kontynuację uformowanych wtedy wątków i zainteresowań. Pomimo historycznego charakteru wystawy zagadnienia podejmowane przez twórczynię i twórców wydają się nadal aktualne i poruszające. Zachęcają do budowania poczucia solidarności poprzez zrozumienie emocji i potrzeb innych. Artyści sprzeciwiają się instrumentalizacji jednostek i marginalizowaniu poszczególnych grup społecznych. Włączają nieuprzywilejowane często osoby do dyskursu wizualnego, zachęcając tym samym do poszerzania wspólnoty. Wszystkie eksponowane na wystawie prace pochodzą z kolekcji Muzeum w Gliwicach. Wystawa jest próbą przypomnienia fascynacji zaangażowanym fotoreportażem artystów szeroko znanych, takich jak Zofia Rydet i Jerzy Lewczyński. Unaocznienie tego okresu w ich twórczości pozwala pełniej zrozumieć całokształt ich bogatej spuścizny. Przypominamy także prace wybitnego fotoreportera Stanisława Jakubowskiego, związanego z „Nowinami Gliwickimi” i Centralną Agencją Fotograficzną oraz mniej znane ujęcia autorstwa Piotra Janika – wybitnego fotografika, współzałożyciela Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego.
Wystawę można także oglądać przez pryzmat wątków lokalnych. Na wielu z prezentowanych fotografii rozpoznawalne są Gliwice lub okoliczne miejscowości. Ustalenie tożsamości sfotografowanych osób było możliwe tylko w pojedynczych przypadkach – w przeważającej większości losy są trudne do prześledzenia, a personalia niemożliwe do zidentyfikowania.
Wystawie będzie towarzyszyła publikacja w formie drukowanej i online.
Link do katalogu online: Poszerzanie wspólnoty. Fotografia humanistyczna ze zbiorów Muzeum w Gliwicach
29 września 2023 – 17 grudnia 2023, Czytelnia Sztuki
Otwarcie wystawy: 29 września 2023, godz. 18.00.
“Poszerzanie wspólnoty. Fotografia humanistyczna ze zbiorów Muzeum w Gliwicach”
Kuratorki: dr Kamila Dworniczak, Maria Franecka
Szef Czytelni Sztuki: Grzegorz Krawczyk
Organizator: Czytelnia Sztuki-Muzeum w Gliwicach
Ilustracje:
Jerzy Lewczyński, fotografia ze zbioru „Archiwum Jerzego Lewczyńskiego”, kolekcja Muzeum w Gliwicach
Piotr Janik, bez tytułu, lata 60. XX wieku, kolekcja Muzeum w Gliwicach
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Dofinansowanie zakupu fotografii – strategiczna rozbudowa kolekcji Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach 2023
Z przyjemnością pragniemy poinformować, że Muzeum w Gliwicach otrzymało dofinansowanie na rozbudowę kolekcji fotografii artystycznej.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Nazwa zadania: Dofinansowanie zakupu fotografii – strategiczna rozbudowa kolekcji Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach.
Stulecie urodzin Piotra Janika
29 czerwca 2023 roku przypada setna rocznica urodzin Piotra Janika (1923-1981). Ten dorastający w Zakopanem fotograf, umiejętności zdobywał w zakładzie Henryka Schabenbecka. Po wojnie przeprowadził się do Gliwic, aktywnie kształtując tutejsze środowisko fotograficzne. Pracował w Nowinach Gliwickich. Działalność fotoreporterska stanowiła tylko jedną z dziedzin jego twórczości.
Przeglądając spuściznę twórcy, która stanowi ważny element kolekcji Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach, można zauważyć, jak duże znaczenie miały dla niego eksperymenty formalne. Twórczość artystyczna Janika ma różnorodny charakter. Inspirował się m. in. estetyką neorealistyczną, fotografując zniszczoną infrastrukturę mieszkalną, odrapane fasady kamienic, czy jak np. w pracy pt. „Kompozycja” (przed 1960), wrażeniowy zapis wnętrza poddasza z ubogim wyposażeniem. W jego twórczości można znaleźć prace budzące skojarzenia z nurtem subiektywnym w fotografii. W dużym zbliżeniu fotografował rozmaite przedmioty w taki sposób, że rozpoznanie ich przeznaczenia stawało się niemal niemożliwe i zachęcało do koncentracji na walorach formalnych. Zabieg ten akcentował także nastrojowość tych kompozycji. W przypadku niektórych prac Janik wydobywał kontrasty światłocieniowe w taki sposób, że przedstawione obiekty oscylują na granicy przedstawieniowości i abstrakcji, a fotografie nabierają niemal graficznego charakteru. Jest to szczególnie widoczne na zdjęciach jak m. in. „Prześwity”, gdzie uchwycone zostało przenikające przez szpary w drzwiach światło, a także w cyklu pt. „Trójkąty” z lat pięćdziesiątych, gdzie artysta fotografując okna dachowe, koncentruje się na układzie jaśniejszych i ciemniejszych partii. Artysta ukazuje stopniowe przechodzenie od światła do niemal całkowitej ciemności.
Do źródeł inspiracji Piotra Janika należała także fotografia humanistyczna – fotografował ludzi starając się uchwycić doświadczane przez nich emocje. By podkreślić wymowę niektórych zdjęć, sprawić, by przekaz stał się bardziej wyrazisty, inscenizował niektóre z nich. Z dzisiejszej perspektywy, niekiedy trudno jest rozpoznać, w jakim stopniu są one spontanicznym zapisem przypadkowych sytuacji, a na ile kreacją artysty.
Janik tworzył także portrety ludzi w kontekście ich miejsca pracy, kiedy obsługiwali maszyny lub posługiwali się określonymi narzędziami. W wielu przypadkach widać wpływ doktryny socrealistycznej na takie przedstawienia, niekiedy jednak udaje się artyście wydobyć indywidualny rys danej osoby. Sporo miejsca w spuściźnie Janika zajmują fotografie ludzkich rąk, które uwieczniał w momencie podejmowanego wysiłku lub wydobywając powstałe na przestrzeni lat w wyniku fizycznej pracy deformacje dłoni.
Do najbardziej wybitnych dokonań Piotra Janika można zaliczyć cykl pt. „NIE!”. Powstał on dwadzieścia lat po wyzwoleniu KL Auschwitz. W ramach tego cyklu, Janik sfotografował przestrzeń obozu wraz z drutem kolczastym i słupami granicznymi, a także przedmioty pozostawione przez zamordowanych właścicieli. Fotografie stosów walizek, okularów, czy butów, skrupulatnie podzielonych na kategorie, przypominają o przemysłowym charakterze eksterminacji. Fakt, że uchwycone przedmioty wypełniają cały kadr, pozostawia pole wyobraźni na temat skali tej tragedii. Wiekoformatowość odbitek, które artysta łączył niekiedy ze sobą, tworząc kompozycje, dodatkowo potęguje siłę przedstawienia.
Piotr Janik brał udział w licznych wystawach w kraju i za granicą. Był członkiem Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego i ZPAF-u. Został uhonorowany tytułem AFIAP.
fotografia u góry: Czesław Siemianowski, Piotr Janik przy pracy, 1968, kolekcja Muzeum w Gliwicach
fot. Piotr Janik, z cyklu “Trójkąty”, lata 50. XX wieku, kolekcja Muzeum w Gliwicach
fot. Piotr Janik, Bez tytułu, 1965, kolekcja Muzeum w Gliwicach
fot. Piotr Janik, Bez tytułu, kolekcja Muzeum w Gliwicach
fot. Piotr Janik, z cyklu “NIE!”, 1965, kolekcja Muzeum w Gliwicach
W stronę słońca. Gliwickie Towarzystwo Fotograficzne (1951–2000)
Hasło „w stronę słońca” jest metaforą o podwójnej wymowie wobec historii Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego. Fotografia – jak stwierdził Jerzy Lewczyński – umożliwiała oderwanie się od trudnych powojennych warunków bytowania ku lepszym
i piękniejszym światom. Nie chodziło jednak tylko o wyszukiwanie promiennych motywów, jak na zdjęciu z afisza pierwszej wystawy GTF. Ważniejszym celem było rozświetlanie świadomości twórczej i uwalnianie jej od estetycznych i politycznych stereotypów.
W ciągu kilku dekad GTF uzyskało wyjątkową pozycję wśród tego typu stowarzyszeń twórczych w kraju. Miłośnicy fotografii, wywodzący się z różnych regionów przedwojennej Polski, stworzyli w gliwickim fotoklubie atmosferę akceptacji dla różnych form twórczości, w tym wynikających z najnowszych koncepcji sztuki. Stąd w pracach liderów GTF przejawiały się tendencje neoawangardowe – od form abstrakcji i neorealizmu, poprzez strategie subiektywne, konceptualne i tzw. fotografię ekspansywną, do postmodernistycznego elementaryzmu w latach osiemdziesiątych. To w Gliwicach zrealizowana została w 1959 r. wystawa prac Zdzisława Beksińskiego, Jerzego Lewczyńskiego i Bronisława Schlabsa „Pokaz zamknięty” – jedno z najważniejszych osiągnięć sztuki polskiej tego czasu. Kilkunastu twórców GTF zostało także członkami Związku Polskich Artystów Fotografików, integrując działalność swojego środowiska z ogólnopolską sceną sztuki.
Międzynarodową rangę zyskała twórczość Jerzego Lewczyńskiego, za sprawą jego programu archeologii fotografii, oraz Zofii Rydet, autorki m.in. monumentalnego cyklu „Zapis socjologiczny”. Artyści ci głęboko angażowali się w relacje z innymi ludźmi, dociekając istoty humanistycznych wartości, co zapewniło ich dziełom wszechstronne uznanie.
Obecna wystawa może przedstawić tylko niektóre przykłady z bogatego dorobku członków GTF.
Omówienie najważniejszych kwestii z tym związanych zawiera towarzyszący wystawie bogato ilustrowany album w opracowaniu Adama Soboty.
Fotografia u góry: Zofia Rydet, Tryptyk. „Mój dom jest mną”, ok. 1975, zbiory Muzeum w Gliwicach.
Czas trwania wystawy: od 11 lutego 2023 do 13 maja 2023
Otwarcie 11 lutego godz.16.00
Kurator: dr Adam Sobota
Szef Czytelni Sztuki: Grzegorz Krawczyk
Organizator: Czytelnia Sztuki-Muzeum w Gliwicach
Czytelnia Sztuki. Nowe prace z kolekcji.
„Jesteśmy wdzięczni Ministerstwu za zaufanie do naszych działań i możliwość rozwijania poszczególnych wątków w kolekcji, które są szczególnie ważne dla historii działań artystycznych i tożsamości miejsca” – powiedział Grzegorz Krawczyk, szef Czytelni Sztuki i Dyrektor Muzeum w Gliwicach.
Na wystawie można obejrzeć prace Krystyny Gorazdowskiej (1912-1998), Bogdana Dziworskiego (ur. 1941), Nicolasa Grospierre’a (ur. 1975), Henryka Hermanowicza (1912-1992), Rafała Milacha (ur. 1978), Wojciecha Prażmowskiego (ur. 1949), Andrzeja Tobisa (ur. 1970) oraz Wojciecha Wilczyka (ur. 1961).
Czas trwania wystawy: 10.11.2022 – 11.12.2022
Organizator: Czytelnia Sztuki – Muzeum w Gliwicach
Wszystkie prezentowane na wystawie prace zostały zakupione do zbiorów fotografii artystycznej Muzeum w Gliwicach dzięki dotacji ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Fotografia: Henryk Hermanowicz, Koksownia w Nowej Hucie
Bogdan Dziworski “Przestrzenie pomiędzy”
W Czytelni Sztuki, w dniach od 16 września do 30 października 2022, prezentowana będzie wystawa fotografii Bogdana Dziworskiego pod tytułem
“Przestrzenie pomiędzy”
Fotografie Bogdana Dziworskiego należą do kanonu polskiej fotografii reportażowej o zabarwieniu humanistycznym. Artysta ukazywał powojenną codzienność, w której „życie toczy się dalej”, na przekór traumatycznym doświadczeniom będącym udziałem całej społeczności. Przechadzając się po ulicach Łodzi, wyczekiwał „decydującego momentu” i fotografował ludzi na tle odrapanych kamienic, zrujnowanych budynków czy miejskiej przyrody. Fotografie urzekają wyrazistością uchwyconych emocji i intensywnością przedstawionych doświadczeń. Sposób kadrowania sprawia, że paralelne zdarzenia z poszczególnych planów łączą się w zaskakujące, niekiedy niesamowite konstelacje. Czy oprócz dostarczania wizualnej przyjemności prace artysty mogą być także pomocne w zrozumieniu naszej współczesności? Czy są w stanie unaocznić przemiany, które zaszły w społeczeństwie? Powstałe ponad pięćdziesiąt lat temu fotografie zostały wykonane przede wszystkim w przestrzeniach pozainstytucjonalnych, poza szkołą, miejscem pracy, domem czy oficjalnymi uroczystościami, tam gdzie jednostka (oprócz inwigilacji związanej z ówczesnym ustrojem) nie była poddawana dyscyplinie. Te „przestrzenie pomiędzy”, o których pisał Jonathan Crary, nie były jeszcze zawłaszczone przez zalew bodźców, impulsów odwracających wzrok od „tu i teraz”. Spojrzenia uchwyconych osób mogły być rozproszone, nie były poddane przymusowi koncentracji na natłoku informacji i obrazów przyciągających uwagę. Dziworski bacznie obserwował swoich bohaterów. Poszukiwał zaskakujących sytuacji, niezwykłości, a niekiedy nawet dziwności w monotonii codziennego życia i szarych podwórek. Uwieczniał wyrazistość emocji, niekontrolowane gesty w czasach, w których wszechobecność obrazów nie zdominowała jeszcze kolektywnej wyobraźni, kiedy presja kreowania wizerunku poprzez aktywności podejmowane w momentach wolnych od obowiązków nie była tak zawłaszczająca. Być może właśnie ze względu na niski poziom wewnętrznej kontroli fotografowanych osób jego zdjęcia tak intensywnie oddziałują dzisiaj niewystudiowanymi pozami, różnorodnością ekspresji, uchwyconą spontanicznością zabawy i odpoczynku.
Wystawa Bogdana Dziworskiego będzie punktem wyjścia dla dalszych badań i organizowania ekspozycji poświęconych fotografii humanistycznej w przestrzeniach Czytelni Sztuki. Sposób percypowania i ukazywania świata właściwy temu rodzajowi reportażu miał licznych przedstawicieli i przedstawicielki także na Śląsku.
Bogdan Dziworski (ur. 1941) jest znany przede wszystkim jako operator filmowy, zajmuje się także reżyserią i fotografią. Jak sam mówił, to właśnie fotografia przyczyniła się do tego, że trafił do filmu. Dla artysty to dwie dziedziny, które wzajemnie się uzupełniają. Za swojego mistrza uważa Henri Cartier-Bressona, współzałożyciela słynnej agencji Magnum. Absolwent wydziału operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Przez szereg lat wykładowca i dziekan Wydziału Radia i Telewizji na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Autor licznych filmów poświęconych zagadnieniu sportu, a także dotyczących osób związanych z działalnością cyrkową. Tematem jego realizacji jest także sztuka, jak np. w dziele Hommage à Beksinski (1985).
16 września 2022 – 30 października 2022, Czytelnia Sztuki
Otwarcie wystawy: 16 września, godz. 17.00.
Bogdan Dziworski „Przestrzenie pomiędzy”
Kuratorka: Maria Franecka
Organizator: Czytelnia Sztuki – Muzeum w Gliwicach
Na ekspozycji prezentowane są m. in. prace, których zakup został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Kazimiera Dyakowska. Naga Portret i akt 1959–1966
W Czytelni Sztuki w dniach od 3 grudnia 2021 do 27 lutego 2022 prezentowana będzie wystawa fotografii Kazimiery Dyakowskiej pod tytułem
“Naga Portret i akt 1959 –1966″
Od 3 grudnia 2021 do 27 lutego 2022, Czytelnia Sztuki
„Kazimiera Dyakowska. Naga Portret i akt 1959–1966”.
Wystawa fotografii
Kuratorka wystawy: Ewelina Lasota
Organizator: Czytelnia Sztuki – Muzeum w Gliwicach
PROMOCJA KSIĄŻKI “Fotografia czy antyfotografia?” 5.11.2021
piątek, 5.11.2021, godz. 18
Czytelnia Sztuki, ul. Dolnych Wałów 8a, Gliwice
Muzeum w Gliwicach zaprasza na promocję książki pod redakcją Krzysztofa Jureckiego “Fotografia czy antyfotografia? Materiały z sympozjum naukowego 18 i 19 czerwca 2019 roku, zorganizowanego przez Muzeum w Gliwicach”, wydana w marcu 2021 roku. Krzysztof Jurecki oraz Adam Sobota podzielą się swymi uwagami i scharakteryzują publikowane teksty oraz spróbują określić co wniosły one nowego do podjętej problematyki. Publikacja pokazuje głownie twórczość Beksińskiego i Lewczyńskiego w różnych, czasem przeciwstawnych wizjach i w konsekwencji interpretacjach.
W 2019 roku, w którym minęło 60 lat od słynnego “Pokazu…”, Czytelnia Sztuki – Muzeum w Gliwicach zorganizowało ekspozycję przywołującą twórczość nieformalnej grupy trzech artystów, której działania w istotny sposób wpłynęły na myślenie o miejscu i roli fotografii w sztuce. Jurecki we „Wstępie” zbioru napisał: „Wspólnie z dyrektorem Muzeum w Gliwicach Grzegorzem Krawczykiem do sympozjum pt. <Fotografia czy antyfotografia> zaprosiliśmy specjalistów zainteresowanych historią fotografii polskiej lat 50 . XX wieku . Sympozjum towarzyszyło wystawie <Fotografia czy antyfotografia? Zdzisław Beksiński, Jerzy Lewczyński, Bronisław Schlabs – 60-lecie Pokazu zamkniętego> (10.05–5.07.2019). Historia polskiej fotografii lat 50. wydaje się obszarem określonym badawczo, gdzie realizm socjalistyczny po 1956 roku ustąpił miejsca nowoczesnemu reportażowi oraz tradycji awangardowej, która zdominowała dyskurs artystyczny fotografii. (…) Za kilka czy kilkanaście lat przekonamy się, czy teksty zawarte w wydawnictwie po sympozjum będą cytowane i czy staną się odniesieniem do kolejnych reinterpretacji w niełatwym temacie antyfotografii, której znaczenie, moim zdaniem, będzie rosło wraz z badaniami na temat modernizmu i postmodernizmu oraz ustaleniem ich jakże płynnych granic”.
Poniżej link do publikacji:
https://bit.ly/3op3rTU
„Początki (Gliwice i dalej)”. Wystawa fotografii Bogdana Krężela w Czytelni Sztuki
W Czytelni Sztuki w dniach od 16 lipca do 19 września prezentowana będzie wystawa fotografii Bogdana Krężela „Początki (Gliwice i dalej)”. W salach wystawienniczych będzie ich można zobaczyć około sześćdziesięciu, w wyborze kuratora, Wojciecha Nowickiego.
Wernisaż on-line! Rozmawiają: Bogdan Krężel – fotograf i Wojciech Nowicki – kurator ekspozycji – zobacz TUTAJ
Urodzony w Gliwicach Bogdan Krężel (1969) jest dziś znany z tworzenia wyrazistych portretów, publikowanych w „Przekroju”, „Newsweeku”, „Polityce”, Wydawnictwie ZNAK, przez Krakowskie Biura Festiwalowego czy Festiwal Kultury Żydowskiej. Zaczynał od fotografii czarno-białej, pracuje dziś w kolorze, i to właśnie dobitny kolor jest jego marką rozpoznawczą.
Wcześniej jednak, u początków kariery, zainteresowanie portretem dopiero się rodziło. Interesowało go utrwalanie wszystkiego, co dokoła. „Jako nastolatek byłem bardzo nieśmiały, miałem trudności w komunikowaniu się. Natomiast z aparatem w ręku znikały wszelkie bariery. Nie miałem najmniejszych trudności, podchodziłem do ludzi, nawiązywałem rozmowę i fotografowałem ich. To była moja broń, nowa forma komunikowania się ze światem” – mówi Bogdan Krężel.
Ten brak barier, podchodzenie blisko, jest widoczny nawet w najwcześniejszych zdjęciach autora. Na poważnie zaczął fotografować w wieku kilkunastu lat, kontynuował w Studium Fotograficznym i podczas studiów w łódzkiej „filmówce”.
„Jego zdjęcia, szczególnie te wczesne, opowiadają o Gliwicach i Polsce w latach przemian. Krężel uchwycił to, na co nie wszyscy zwracaliśmy uwagę – pewien komizm przemieszany z rozpaczą, które towarzyszyły wykluwaniu się kapitalizmu w Polsce. Chciałem też pokazać jego fotografie w naszym Muzeum, bo to kolejny autor związany z Gliwicami, tutaj urodzony, i naszego miasta i regionu dotyczy wiele spośród jego wczesnych zdjęć” – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.
„Mówimy tu o wczesnych zdjęciach, czarno-białych, z pierwszego okresu fotografowania. Podobnie jak autor, chciałem wyodrębnić tę całostkę, zdjęcia dynamiczne, osobiste, a jednocześnie dokumentację pewnego czasu, na wpół zapomnianego, na wpół nieuświadomionego przez młodsze pokolenia. Kiełbasa sprzedawana na ulicy, z miski, handel ubraniami na ulicy, zrujnowany pofabryczny Śląsk to mgliste elementy przeszłości ukazane w pełnych energii, znakomitych ujęciach Krężela” – mówi kurator wystawy, Wojciech Nowicki.
Prezentowane zdjęcia pochodzą z Gliwic i Śląska, Wilna, Kłajpedy, Łodzi, Krakowa i okolic.
Od 16 lipca do 19 września 2021, Czytelnia Sztuki
„Początki (Gliwice i dalej)”
Wystawa fotografii Bogdana Krężela
Kurator wystawy: Wojciech Nowicki
Organizator: Czytelnia Sztuki – Muzeum w Gliwicach
Śląsk w obrazach fotograficznych Jana Bułhaka
Termin: 27 stycznia – 12 kwietnia 2021
W 1936 roku Jan Bułhak (1876–1950), będący u szczytu kariery prestiżowy fotograf, który obchodził właśnie 30. rocznicę pracy twórczej, autor tematycznych albumów z serii Polska w obrazach fotograficznych…, otrzymał zlecenie wykonania – jak zapisano w umowie – fotograficznej serii propagującej ziemię śląską. Zadanie powierzył mu – działający z ramienia Instytutu Śląskiego wraz z Oddziałem Sztuki Urzędu Wojewódzkiego oraz Wojewódzkiej Komisji Turystycznej w Katowicach – dr Tadeusz Dobrowolski. Zaproszenie Bułhaka na Śląsk latem 1936 r. było związane z obchodami 10. rocznicy sprawowania urzędu wojewody przez dr. Michała Grażyńskiego. Wybór miejsc i motywów podyktowany był wymogiem zaprezentowania modernistycznego oblicza województwa, a także stanowił próbę ukazania specyfiki Śląska, co łączyło się z lansowaną przez Grażyńskiego ideą regionalizmu. Monograficzny zespół fotografii objął ówczesne terytorium województwa śląskiego w całej rozciągłości: od Lublińca po Istebną i od Łazisk po Mysłowice, czyli Śląsk Biały, górnośląskie zagłębie przemysłowe, tzw. Śląsk Czarny, jak i tereny leżące na południu województwa, tzw. Śląsk Zielony. Nie ulega wątpliwości, że wyrosła z podróży Jana Bułhaka na Śląsk w 1936 r. seria „obrazów fotograficznych” należy do najbardziej spektakularnych przedsięwzięć w kreśleniu wizerunku Śląska za pośrednictwem fotografii. Serię tą prezentujemy na wystawie „Śląsk w obrazach fotograficznych Jana Bułhaka” w Czytelni Sztuki. Kuratorem ekspozycji jest Marek Meschnik, historyk sztuki. Wystawa powstała przy współpracy z Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. Ekspozycji towarzyszy bogata oferta zajęć edukacyjnych skierowanych dla grup szkolnych i przedszkolnych, a także osób indywidualnych.
Zapraszamy na wernisaż on-line, podczas którego kurator wystawy, Marek Meschnik, oprowadzać będzie po ekspozycji – TUTAJ.
Marek Meschnik, kurator wystawy “Śląsk w obrazach fotograficznych Jana Bułhaka” pisze o niej:
„W obrębie wystawy szczególnie wyróżnia się podjęta przez Bułhaka tematyka industrialna, prawie w ogóle dotychczas niewystępująca w jego praktyce fotograficznej. Podróż po Górnym Śląsku zaowocowała serią ponad 30 zdjęć przedstawiających architekturę i krajobraz przemysłowy. Poszczególne ujęcia utrwalają na kliszach rozwój przemysłu hutniczego (Huta Piłsudski w Chorzowie, Huta Florian [d. Falva] w Świętochłowicach, Huta Pokój w Nowym Bytomiu oraz huty cynku Uthemann w Szopienicach i Silesia w Lipinach). Sekwencje tematów obejmują również zakłady przeróbki chemicznej (Fabryka Związków Azotowych w Chorzowie, koksownia przy kopalni Wolfgang w Rudzie Śląskiej), elektrownie w Łaziskach Górnych i Chorzowie, a także górnictwo węglowe (Kopalnia Mysłowice). Omawiane zdjęcia obiektów przemysłowych i industrialnego pejzażu ujawniają nieznane dotychczas szerzej aspekty dorobku Bułhaka (…). W podjętej próbie oddania rozmachu sztandarowych inwestycji górnośląskiego okręgu przemysłowego Bułhak przyjął strategię reprezentacji zakładającą formułę obrazowania oscylującą pomiędzy praktyką estetyzującej fotografii piktorialnej a zapisem obdarzonym wartością dokumentalną.
Chmura – wystawa zdjęć z kolekcji Wojciecha Nowickiego
“Chmura” poświęcona jest myśleniu poprzez fotografię – na przykładzie zdjęć pochodzących z kolekcji kuratora wystawy, Wojciecha Nowickiego - pisarza, eseisty, fotografa. To wystawa, która zachęca do nowego spojrzenia na miejsca fotografii mogące się wydawać już dawno wyczerpane, zamknięte lub odrzucone. Punktem wyjścia jest tematyczne szufladkowanie, bo jeśli je zastosować, pozostają wielkie połacie odrzucone: zerojedynkowe traktowanie fotografii sprawia, że bezpowrotnie przepadają wielkie – i może najciekawsze – obszary znaczenia. W obrazie bowiem liczy się to, co ponad podziałem, wzajemne relacje, nieoczywiste pokrewieństwa, połączenia, które nie wynikają z samej fotografii, lecz biorą się z innych dziedzin sztuki, rzemiosła i życia.
“Wiele lat temu wydawało mi się, że aby opowiedzieć o fotografii, trzeba precyzyjnie wyciąć niewielką część tkanki skalpelem, powiększyć ją i zbadać pod mikroskopem. To miał być jakiś początek: zrozumienia całości, porządkowania, systemu. Dziś wracam do stanu sprzed: podziwiam bezładną chmurę znaków, które układają się w większe kompozycje, rozwiewają, znów zbijają, ale już w coś zupełnie innego. Potrzebny jest cały zbiór. Wobec zdjęć nagromadzonych w pudłach, zalegających w szafie nie stać mnie na pełnię powagi. Mogę je wyrzucać w górę, łapać, składać wciąż na nowo, bo te zdjęcia mieszkają ze mną, we mnie. Traktuję je jak elementy mozaiki, z których można utworzyć dowolny obraz, opowiedzieć wiele historii. Również tę: że fotografia sama opowiada wiele, jednak tylko we własnym języku. Kiedy zacznie się ją objaśniać, mnożą się ścieżki” – pisze Wojciech Nowicki.
Główna nagroda dla książki poetyckiej “Świergot” Marcina Mokrego konkursie Polish Graphic Design Awards!
Cieszymy się! “Świergot” Marcina Mokrego – książka poetycka dofinansowana przez Muzeum w Gliwicach – otrzymała główną nagrodę w konkursie Polish Graphic Design Awards w kategorii: Wydawnictwa2019 /Beletrystyka / publicystyka / reportaż. Gratulujemy pani Karolinie Marii Wiśniewskiej, autorce projektu, wszystkim nagrodzonym, wyróżnionym i nominowanym!
Zobacz wyniki TUTAJ
Zobacz projekt publikacji: TUTAJ
Czytaj więcej PGDAwards 2019: TUTAJ
Wyniki PGDAwards 2019
→ Ogłoszenie wyników trzeciej edycji konkursu Polish Graphic Design Awards odbędzie się online.
→ 27 czerwca 2020
→ godzina 17:00
→ Facebook i Youtube
→ streaming z Baru Studio, pl. Defilad 1, Warszawa
“Zaangażowanie Muzeum w Gliwicach w publikację książki poetyckiej Marcina Mokrego jest nieprzypadkowe. Wpisuje się w naszą misję, którą jest wspieranie i inspirowanie współczesnych twórców – szczególnie tych związanych z Gliwicami, ale nie tylko. Zadanie instytucji, jaką jest muzeum, nie polega tylko na zachowywaniu spuścizny przeszłości, ale też na tym, by rozdmuchiwać żar działalności twórczej, który rozstrzyga o żywotności naszej kultury. Nasz mecenat przynosi zaskakujące nas samych owoce. W 2013 roku Muzeum w Gliwicach – Czytelnia Sztuki zamówiło u nieznanego, młodego kompozytora Aleksandra Nowaka utwór <Dziennik zapełniony w połowie>, któremu towarzyszyła publikacja książkowa. W 2018 roku Aleksander Nowak został uhonorowany nagrodą tygodnika <Polityka> w kategorii muzyka poważna. Zainspirowana i wydana przez Czytelnię Sztuki – Muzeum w Gliwicach książka <Koło miejsca> Krzysztofa Siwczyka, z fotografiami Michała Łuczaka, otrzymała w 2017 roku Nagrodę Literacką GDYNIA. Z kolei wydana w naszej oficynie książka jednego z najwybitniejszych włoskich fotografów, Lorenza Castorego <Land> została w 2019 roku, w Paryżu, nagrodzona prestiżową Prix de la Photographie Paris, czyli PX3. To jedna z najważniejszych fotograficznych nagród, promująca osiągnięcia tej sztuki, odkrywająca talenty i przybliżająca twórców z całego świata artystycznej społeczności Paryża. Fotografie z cyklu <Land>, składające się na nagrodzoną publikację Lorenzo Castore wykonał w 2018 roku w trakcie rezydencji artystycznej zorganizowanej przez Czytelnię Sztuki” – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.
Życie w sytuacjach dziejowo krytycznych, samo przeżywanie – jeśli wierzyć słowom J.L. Godarda z „Je vous salue Sarajevo” – jest dziełem sztuki. Wiodącymi odwołaniami historycznymi dla poematu „Świergot” są ulice Łódzkiego Getta, oblężone Sarajewo, łąki okalające Srebrenicę. Chociaż jest to książka antywojenna, to nie podejmuje się opisu wydarzeń, które oznaczyły te miejsca. Autor wydarzenia te przywołuje, aby doświadczyć w języku jako jednostkowych. Stąd też poetyka wyjątku. Eksperyment wydaje się właściwszy do zrealizowania tego celu, aniżeli gotowe idiomy poetyckie.
„(…) Marcin Mokry, brawurowy debiutant, który błyskawicznie zyskał status jednego z najciekawszych odnowicieli awangardowych intencji, dykcji i gestów, w ich najlepszym, tzn. niedekoracyjnym, lecz istotnym sensie poszukiwania wyrazu dla nowych doświadczeń, projektuje książkę, która wyrasta z przeżycia tyleż powszechnego, co za każdym razem na wskroś obcego zastanym konwencjom. Narodziny dziecka to narodziny nowego świata, w którym będzie się mówiło jakimś z konieczności innym językiem” – pisze Piotr Śliwiński.
Marcin Mokry, ur. 10 I 1980 w Gliwicach na Górnym Śląsku, poeta. Ukończył studia filozoficzne na Uniwersytecie Śląskim (2006). Autor eksperymentalnego tomu „czytanie. Pisma” (2017), który nagrodzono w XXII Ogólnopolskim Konkursie im. Jacka Bierezina w Łodzi oraz w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Złoty Środek Poezji w Kutnie (2018). Fragment poematu „Świergot” znalazł się w monografii „Tradycje eksperymentu / eksperyment jako doświadczenie” pod redakcją K. Hoffmanna, J. Kornhausera, B. Sienkiewicz oraz nagrodzono I miejscem w V Turnieju Jednego Wiersza im. Tomka Pułki (2019).
“Świergot” Marcina Mokrego nominowany do Nagrody Literackiej GDYNIA
Z radością informujemy, że publikacja dofinansowana przez Muzeum w Gliwicach książka poetycka Marcina Mokrego “Świergot” – jest nominowana w kategorii: poezja do 15. Nagrody Literackiej GDYNIA.
Rekordowo dużo – bo aż 537 książek – zgłoszono w tym roku do Nagrody Literackiej GDYNIA. Jeszcze nigdy w 15-letniej historii Nagrody tyle tytułów nie ubiegało się o Literackie Kostki. Spośród nadesłanych zgłoszeń Kapituła wybrała 20 książek, po pięć w każdej z czterech kategorii: eseistyka, poezja, proza, przekład na język polski. Kapitule Nagrody Literackiej GDYNIA przewodniczy prof. Agata Bielik-Robson. Do konkursu zgłoszono rekordowo 537 tytułów, wydanych w 2019 roku, wpisujących się w poszczególne kategorie: eseistyka – 103, poezja – 193, proza – 134, przekład – 107.
“Zaangażowanie Muzeum w Gliwicach w publikację książki poetyckiej Marcina Mokrego jest nieprzypadkowe. Wpisuje się w naszą misję, którą jest wspieranie i inspirowanie współczesnych twórców – szczególnie tych związanych z Gliwicami, ale nie tylko. Zadanie instytucji, jaką jest muzeum, nie polega tylko na zachowywaniu spuścizny przeszłości, ale też na tym, by rozdmuchiwać żar działalności twórczej, który rozstrzyga o żywotności naszej kultury. Nasz mecenat przynosi zaskakujące nas samych owoce. W 2013 roku Muzeum w Gliwicach – Czytelnia Sztuki zamówiło u nieznanego, młodego kompozytora Aleksandra Nowaka utwór <Dziennik zapełniony w połowie>, któremu towarzyszyła publikacja książkowa. W 2018 roku Aleksander Nowak został uhonorowany nagrodą tygodnika <Polityka> w kategorii muzyka poważna. Zainspirowana i wydana przez Czytelnię Sztuki – Muzeum w Gliwicach książka <Koło miejsca> Krzysztofa Siwczyka, z fotografiami Michała Łuczaka, otrzymała w 2017 roku Nagrodę Literacką GDYNIA. Z kolei wydana w naszej oficynie książka jednego z najwybitniejszych włoskich fotografów, Lorenza Castorego <Land> została w 2019 roku, w Paryżu, nagrodzona prestiżową Prix de la Photographie Paris, czyli PX3. To jedna z najważniejszych fotograficznych nagród, promująca osiągnięcia tej sztuki, odkrywająca talenty i przybliżająca twórców z całego świata artystycznej społeczności Paryża. Fotografie z cyklu <Land>, składające się na nagrodzoną publikację Lorenzo Castore wykonał w 2018 roku w trakcie rezydencji artystycznej zorganizowanej przez Czytelnię Sztuki” – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.
Życie w sytuacjach dziejowo krytycznych, samo przeżywanie – jeśli wierzyć słowom J.L. Godarda z „Je vous salue Sarajevo” – jest dziełem sztuki. Wiodącymi odwołaniami historycznymi dla poematu „Świergot” są ulice Łódzkiego Getta, oblężone Sarajewo, łąki okalające Srebrenicę. Chociaż jest to książka antywojenna, to nie podejmuje się opisu wydarzeń, które oznaczyły te miejsca. Autor wydarzenia te przywołuje, aby doświadczyć w języku jako jednostkowych. Stąd też poetyka wyjątku. Eksperyment wydaje się właściwszy do zrealizowania tego celu, aniżeli gotowe idiomy poetyckie.
„(…) Marcin Mokry, brawurowy debiutant, który błyskawicznie zyskał status jednego z najciekawszych odnowicieli awangardowych intencji, dykcji i gestów, w ich najlepszym, tzn. niedekoracyjnym, lecz istotnym sensie poszukiwania wyrazu dla nowych doświadczeń, projektuje książkę, która wyrasta z przeżycia tyleż powszechnego, co za każdym razem na wskroś obcego zastanym konwencjom. Narodziny dziecka to narodziny nowego świata, w którym będzie się mówiło jakimś z konieczności innym językiem” – pisze Piotr Śliwiński.
Marcin Mokry, ur. 10 I 1980 w Gliwicach na Górnym Śląsku, poeta. Ukończył studia filozoficzne na Uniwersytecie Śląskim (2006). Autor eksperymentalnego tomu „czytanie. Pisma” (2017), który nagrodzono w XXII Ogólnopolskim Konkursie im. Jacka Bierezina w Łodzi oraz w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Złoty Środek Poezji w Kutnie (2018). Fragment poematu „Świergot” znalazł się w monografii „Tradycje eksperymentu / eksperyment jako doświadczenie” pod redakcją K. Hoffmanna, J. Kornhausera, B. Sienkiewicz oraz nagrodzono I miejscem w V Turnieju Jednego Wiersza im. Tomka Pułki (2019).
Do Nagrody Literackiej GDYNIA zgłoszono rekordowo 537 tytułów, wydanych w 2019 roku, wpisujących się w poszczególne kategorie: eseistyka – 103, poezja – 193, proza – 134, przekład – 107.
„Jury docierało się w nowym składzie już drugi rok. W naszych dyskusjach, które od marca przeniosły się na forum mailowe, było w tym roku wyjątkowo wiele ognia – rzecz jasna „przyjaznego”. Jurek Jarniewicz, który wszystkie nasze maile ściągnął w jeden dokument, twierdzi, że uzbierało się tego ponad pięćdziesiąt stron – komentuje przewodnicząca Kapituły prof. Agata Bielik-Robson. – Z tej nadzwyczaj żywej, choć medialnie zapośredniczonej, debaty wyłoniły się nasze piątki.
W kategorii esej nominowaliśmy pięcioro autorów, znakomicie piszących, choć są to eseje z pogranicza literatury. Tym razem jakoś niespecjalnie przypadła nam do gustu zeszłoroczna krytyka i teoria literacka, za to bardzo spodobały się eseje quasi-reportażowe: „Donikąd” Michała Milczarka (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019) – książka, która jest tyleż o podróży zewnętrznej, ileż podróżą wewnętrzną, przemierzającą fantazmat Rosji w duszy Polaka, oraz „Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota” Pawła Piotra Reszki (Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019), rzecz pokazująca, że wszystkiego można się dowiedzieć, nawet tego, co najbardziej skryte i podłe, jeśli zada się właściwe pytanie. Bardzo dobrze oceniliśmy też sążnisty esej akademicki o kinie, opowiadający żywym i nieżargonowym językiem o narodzinach polskiego przemysłu filmowego: „Gorączka filmowa. Kinomania w międzywojennej Polsce” Pawła Sitkiewicza (słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2019) oraz także mieszczącą się w ramach teorii kultury książkę Agaty Sikory „Wolność, równość, przemoc. Czego nie chcemy sobie powiedzieć” (Karakter, Kraków 2019), która jasno i prosto wszystko to nam właśnie wykłada. Last, but not least – nominowaliśmy „Patyki, badyle” Urszuli Zajączkowskiej (Marginesy, Warszawa 2019), jedyny w swoim rodzaju esej, który użycza mowy naszym niemym zielonym towarzyszom: drzewom, kwiatom, krzewom, źdźbłom trawy…
Kategoria poezja, tradycyjnie, nadal ma się dobrze. Tu w piątce znaleźli się: Tomasz Bąk, nasz rodzimy Ginsberg ery późnego kapitalizmu, z wizyjnym „Bailoutem” (Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2019); Konrad Góra z „Kalendarzem Majów” (Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2019), świetnie ilustrującym tezę, że wszystko jest polityką, a zarazem wszystko jest poezją; Monika Lubińska z tomem „nareszcie możemy się zjadać” (Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2019), docenionym przez nas za niebanalną wrażliwość ekologiczną; Marcin Mokry z eksperymentalnym „Świergotem” (Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, Wrocław 2019), w którym poezja rozkwita w momentach skrajnej redukcji i zanikania języka na rzecz nieludzkiego, wszystko zalewającego szumu (jak z Levinasa, ale też Celana); a wreszcie Joanna Oparek z tomem „mocne skóry białe płótna” (Instytut Mikołowski, Mikołów 2019), mówiąca mocnym kobiecym głosem o erotyce, pijaństwach i erze polskiej transformacji.
W kategorii proza mamy też kilka bardzo mocnych pozycji: zachwycające stylistycznie „Cieśniny” Wojciecha Nowickiego (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019), dzięki którym autor zasłużył sobie u nas na miano „polskiego Sebalda”; oniryczny, migotliwy i pełen poetyckiego uroku „Zdrój” Barbary Klickiej (Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2019); świetny debiut Doroty Kotas pt. „Pustostany” (Niebieska Studnia, Warszawa 2019); opowiadania Katarzyny Michalczak, pisarki obdarzonej znakomitym uchem społecznym, pt. „Klub snów” (Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2019) oraz „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli” Radka Raka (Powergraph, Warszawa 2019), która porwała nas swoim brawurowym szwunkiem językowym.
W tym roku jednak najmocniej chyba wypadła kategoria przekład na język polski, w której króluje poezja autorów dotąd w Polsce mało znanych i czytanych: fantastyczne tłumaczenie Charlesa Reznikoffa, twórcy „Złotego Jeruzalem”, w mistrzowskim wykonaniu Piotra Sommera („Co robisz na naszej ulicy”, Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2019); kongenialny przekład Giuseppe Ungarettiego, włoskiego katastrofisty, pióra Grzegorza Franczaka („Radość katastrof”, Wydawnictwo Lokator, Kraków 2019) oraz świetna „Księga pocałunków” Jaroslava Seiferta w interpretacji Leszka Engelkinga (Officyna, Łódź 2019). Mamy tu także dwie wspaniałe prozy: nowy przekład „W cieniu rozkwitających dziewcząt” Marcela Prousta, zrobiony pięknie i pieczołowicie przez Wawrzyńca Brzozowskiego (Officyna, Łódź 2019) i kapitalną powieść quasi-autobiograficzną o przewrotnym tytule „Wyznanie maski”, napisaną przez Yukio Mishimę, a z japońskiego znakomicie spolszczoną przez Beatę Kubiak Ho-Chi (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019)” – mówi Bielik-Robson.
Tegorocznych laureatów Nagrody poznamy 28 sierpnia. Uroczysta gala będzie miała miejsce w niezwykłej przestrzeni Muzeum Emigracji w Gdyni. Galę Nagrody poprzedzi kolejna edycja festiwalu Miasto Słowa, którego wydarzenia zaplanowano od 24 do 30 sierpnia 2020.
„W tym roku przyznajemy Nagrodę Literacką GDYNIA po raz piętnasty. Te półtorej dekady to ciężka praca jurorów, ale też wspaniałe wspomnienia lekturowe nas wszystkich. Spłynęła rekordowa liczba zgłoszeń, co świadczy o niesłabnącym zainteresowaniu Nagrodą wydawców, ale też o tym, że dużo się pisze i, mam nadzieję, coraz więcej czyta. Cieszy mnie niezmiennie, że wśród nominowanych znajduje się miejsce dla debiutantów, bo to dobrze wróży na przyszłość – mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. – Piętnastolecie to dobry moment na podsumowania i namysł nad przyszłością. Na tym skupimy się na Festiwalu Miasto Słowa w Gdyni, na który już teraz Państwa zapraszam. Tym naszym rocznicowym refleksjom towarzyszyć będzie nie tylko dwadzieścia nominowanych w tym roku tytułów, ale też książka specjalnie przygotowana na tegoroczną edycję: „Prognoza niepogody – literatura polska w XXI wieku”, to pierwsza próba podsumowania tego, co wydarzyło się w literaturze polskiej ostatnich lat, a czemu towarzyszyła Nagroda Literacka GDYNIA” – dodaje prezydent.
Poezja na czas kwarantanny
Odosobnienie
Wreszcie razem, w koszarze,
w koszmarze rzezi snów,
zdani na siebie, ty i ja, sami
bez imion jak nowe testamenty,
podobni do całej reszty, szlachtowani
od głów, równani do jednego porządku
przez powiew tego, co na zewnątrz nas
zachodzi, pędzi do koszaru z dala
już tłum nas, całe zastępy jak pijawki
podnoszące ssaki, haki oderwane
od powierzchni ciała, ziemi
pokazujemy na co nas jeszcze stać,
w odosobnieniu, na małej przestrzeni,
z niczego zrobimy tu rzeź,
jakiej nikt się po nas nie spodziewał,
próbując zapobiegać zamiast karać.
Wiersz pochodzi z tomu Osobnikt Krzysztofa Siwczyka wydanego przez A5 przy wsparciu Czytelni Sztuki.
Książkę możesz kupić i polecić innym: http://www.wydawnictwoa5.pl/Osobnikt;s,karta,id,236
O najnowszych wierszach Krzysztofa Siwczyka:
- https://audycje.tokfm.pl/podcast/88464,-Jezyk-poezji-powinien-byc-niewydarzony-i-bliski-rzeczywistosci-Krzysztof-Siwczyk-o-tomie-Osobnikt
- https://culture.pl/pl/dzielo/krzysztof-siwczyk-osobnikt
- https://www.facebook.com/212900872097857/posts/krzysztof-siwczyk-w-serii-biblioteka-poetycka-wydawnictwa-a5-pod-redakcj%C4%85-ryszar/3002776166443633/
- https://www.facebook.com/255342491182467/posts/%C5%9Bwiatowy-dzie%C5%84-poezjikrzysztof-siwczyk-odosobnieniewreszcie-razem-w-koszarzew-ko/3041737932542895/
- https://radioszczecin.pl/172,6319,krzysztof-siwczyk-wraca-z-osobniktem-rozmowa
- https://zdaniemszota.pl/2977-wiersz-na-dobra-noc-krzysztof-siwczyk-odosobnienie
10 lat Czytelni Sztuki
Dziękuję wszystkim, którzy zobaczyli nasze wystawy i sięgnęli po nasze książki. Dziękuję tym osobom, bez których Czytelnia do teraz byłaby pustą piwnicą w willi Caro, siedzibie gliwickiego muzeum, a szczególnie Oli Wojtkiewicz i Wojtkowi Nowickiemu, oraz Madze Sokalskiej, Marcinowi Gołaszewskiemu, Ewie Wosz, Oldze Ptak, Ewelinie Lasocie, Ewie Chudybie, Karolowi Hordziejowi, Marii i Zofii Augustyńskim, Krzysztofowi Siwczykowi, Adamowi Sobocie, Krzysztofowi Jureckiemu, Alkowi Nowakowi, Radkowi Szladze i wielu innym, którzy pomogli mi stworzyć nowe miejsce dla sztuki, a szczególnie fotografii. Dedykuję je pamięci Zofii Rydet, Jerzego Lewczyńskiego i Wilhelma von Blandowskego, których twórczość dowodzi, że prawdziwy talent, mądrość i siła twórczego wyrazu nie relatywizują się z upływem czasu, że tego, co wybitne, nie trzeba szukać daleko, ale można znaleźć tuż obok.
Grzegorz Krawczyk
W piątek, 20 grudnia, a więc tuż przez Świętami Bożego Narodzenia, do sprzedaży trafi wydana przez Muzeum w Gliwicach książka z tekstem sztuki Michała Siegoczyńskiego „Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach”. Tekst powstał na zamówienie Teatru Miejskiego w Gliwicach, a wyprodukowany na jego podstawie spektakl zaledwie kilka miesięcy od premiery stał się tak zwanym „the best of…” w rankingach najważniejszych polskich krytyków teatralnych, oraz oddanych fanów, którzy oglądali go po kilka razy. „Najmrodzki…” stał się też niekwestionowanym triumfatorem tegorocznego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, zdobywając jednomyślnie nie tylko Grand Prix, ale także nagrody dla Michała Siegoczyńskiego, autora sztuki i reżysera, dla Mariusza Ostrowskiego za główną rolę męską, oraz liczne wyróżnienia aktorskie. Przedstawienie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, prezentowane było w Teatrze Wielkim Opera Narodowa w Warszawie, a na początku grudnia na deskach Narodowego Starego Teatru w Krakowie.
Pięknie wydana książka z tekstem sztuki Michała Siegoczyńskiego – napisana na nasze zmówienie, oparta o naszą lokalną historię, o losy „bohatera z naszej dzielni”. Bo nasze miasto nas inspiruje, nie marudzimy, lecz doceniamy to co mamy i robimy z tego, jak widać na przykładzie słynnego złodziejaszka z czasów PRL’u – dobry użytek. On wtedy kradł Polonezy, a my teraz serca widzów i – mam nadzieję – czytelników. Tak więc tych, co spektakl widzieli, namawiam, żeby książkę kupili na teatralną pamiątkę, po zdarzeniu niezwykłym, zwłaszcza, że znajdą w niej mnóstwo fotografii z przedstawienia. Ci, którzy steatralizowanego Najmrodzkiego nie widzieli, niech po książkę sięgną, bo w teatrze, tak jak w Biblii, wszystko od słowa się zaczyna. A poza wszystkim dobrze wiedzieć, jak piszą współcześni nam dramaturdzy i skonfrontować tekst naszej sztuki z tymi, które znać powinniśmy jeszcze ze szkolnej lektury. Bo przecież polskie pisanie dla teatru nie skończyło się ani na Mickiewiczu, ani na Wyspiańskim, Gombrowiczu, Kajzarze, Różewiczu, czy Mrożku. Ono dalej żyje i ma się całkiem dobrze – powiedział Grzegorz Krawczyk, dyrektor Teatru Miejskiego i Muzeum w Gliwicach, pomysłodawca spektaklu o Najmrodzkim.
„Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach” jest balladą łotrzykowską, której głównym bohaterem jest Zdzisław Najmrodzki, król złodziei i mistrz ucieczek z PRL-owskich aresztów śledczych (w tym dwa razy z gliwickiego więzienia). To barwna, kryminalno-miłosna historia o poszukiwaniu wolności ze znakomitym Mariuszem Ostrowskim w roli tytułowej. Mówi się o „Najmrodzkim” jako gliwickim Pulp Fiction. I rzeczywiście, poetyka „filmu w teatrze” sprawdza się w tym spektaklu wyśmienicie.
Wydawcą papierowego wydania sztuki „Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach” jest Muzeum w Gliwicach. Książka, która ukaże się w serii „Czytelnia Sztuki”, będzie do nabycia w kasach Teatru Miejskiego w Gliwicach oraz siedzibie Muzeum (Willa Caro) od 20 grudnia 2019 r. Będą Państwo również mieli możliwość zamówień drogą online przez strony www.muzeum.gliwice.pl (TUTAJ) i www.czytelniasztuki.pl
Wernisaż “Nowe widzenie Śląska” – relacja fotograficzna
5 grudnia 2019 roku w Czytelni Sztuki otwarliśmy wystawę Nowe widzenie Śląska. Wernisaż był połączony z premierą wydanej w serii Czytelnia Sztuki książki pod tytułem Portret wewnętrzny poświęconej twórczości wybitnego fotografa Wojciecha Prażmowskiego. Rozmowę z artystą poprowadziła Anka Sielska, a po wystawie oprowadził Wojciech Nowicki. Na ekspozycji prezentowane są prace wybitnych polskich fotografów: Nicolasa Grosspiere’a, Wojciecha Prażmowskiego, Rafała Milacha, Andrzeja Tobisa i Wojciecha Wilczyka, które w 2019 roku pozyskano do zbiorów Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach w ramach projektu Nowe widzenie Śląska. Kolekcja fotografii artystycznej. Dialog i polemikę z prezentowanym widzeniem Śląska podjęli również młodzi artyści z gliwickiej grupy „Aczkolwiek”, która od 2007 roku działa w ramach inicjatyw edukacyjno-twórczych Młodzieżowego Domu Kultury w Gliwicach: Jadwiga Janowska, Małgorzata Skrzypczyk, Michał Patycki. Jak podkreślał w wystąpieniu inaugurującym wystawę szef Czytelni Sztuki i dyrektor Muzeum w Gliwicach, Grzegorz Krawczyk: Szczególne podziękowania należą się Ewelinie Lasocie, pracownicy Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach, która ten projekt wymyśliła i zdobyła na niego fundusze. Dziękujemy również Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego za docenienie naszego wniosku i dotację z Funduszu Promocji Kultury, która pozwoliła na pozyskanie do zbiorów 224 fotografii. Otrzymanie tak dużego dofinansowania na poszerzenie naszej kolekcji jest niewątpliwym wyróżnieniem. Podczas wernisażu obecni byli również twórcy prezentowanych prac, obok Wojciecha Prażmowskiego, także Wojtek Wilczyk i Andrzej Tobis.
Dziękujemy! Wystawa jest dostępna dla publiczności od 6 grudnia 2019 do 17 stycznia 2020 roku.
Zapraszamy do relacji fotograficznej autorstwa Jadwigi Janowskiej.
Nowe widzenie Śląska
Na ekspozycji prezentowane są prace wybitnych polskich fotografów: Nicolasa Grosspiere’a, Wojciecha Prażmowskiego, Rafała Milacha, Andrzeja Tobisa i Wojciecha Wilczyka, które w 2019 roku pozyskano do zbiorów Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach. Zakup 226 fotografii był możliwy dzięki dotacji otrzymanej od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzącej z Funduszu Promocji Kultury.
Budowanie kolekcji fotografii artystycznej oraz liczne wystawy i publikacje dedykowane fotografii tworzą w ostatnich latach jedną z naszych najważniejszych linii programowych – mówi dyrektor Muzeum w Gliwicach i szef Czytelni Sztuki, Grzegorz Krawczyk. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało nam drugą co do wielkości w Polsce dotację w ramach programu „Regionalne kolekcje stuki współczesnej”, która umożliwiła pozyskać dzieła wybitne i cenne, mogące być prezentowane zarówno na wystawach zbiorowych jak i indywidualnych, tak jak na przykład cykl „Biało-czerwono-czarna” autorstwa Wojciecha Prażmowskiego, który zakupiliśmy w całości. Otrzymanie tak wyjątkowo dużej dotacji na poszerzenie naszej kolekcji potwierdza także w mojej ocenie słuszność obranego kierunku, w którym rozwija się Dział Fotografii Artystycznej utworzony przeze mnie tuż po Czytelni Sztuki, która niedługo skończy 10 lat. Przy tej okazji dziękuję Ewelinie Lasocie za opracowanie projektu „Nowe widzenie Śląska” bez czego, ani wystawa, ani ów cenny zakup nie byłyby możliwe.
Wystawa dostępna dla publiczności od 6 grudnia 2019 roku do 17 stycznia 2020 roku.
Patronat medialny: Ultramaryna
W eseju, towarzyszącym wystawie, Jakub Dziewit – kulturoznawca o zacięciu antropologicznym, metafotograf, animator kultury – tak pisze o prezentowanej kolekcji i sposobie widzenia w niej Śląska:
Czym jest Śląsk? Odpowiedź na to pytanie zdaje się banalnie prosta – dopóki nie próbujemy na nie odpowiedzieć. W końcu nawet geograficznie granice Śląska nie są jasne i niepodważalne, a tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę aspekt historyczny. W tym kontekście nie dziwi, że także ślonska godka nie jest taka sama wszędzie (w gruncie rzeczy to zespół podobnych, lecz różnych gwar regionalnych), podobnie zresztą jak kluski śląskie, które w niektórych częściach regionu są – zgodnie ze śląską tradycją – jasne, a w innych – również zgodnie ze śląską tradycją – ciemne. Okazuje się, że Śląsk jest spójny przede wszystkim na poziomie pewnego zbiorowego wyobrażenia – myślimy „Śląsk” i widzimy miejski pejzaż, na który składają się familoki z oknami malowanymi na czerwono, na drugim planie hałda, a gdzieś w tle gruba, znaczy się kopalnia, z charakterystyczną konstrukcją szybu z wielkim kołem. Gdybyśmy w tym obrazie weszli do środka familoka, to pewnie natknęlibyśmy się na obraz górnika z czarnymi od węgla oczodołami i jego żony, która akurat szykowałaby kluski. Oczywiście śląskie.
Jest to obraz w pełni prawdziwy, jednakże tylko wówczas, gdy przyjmiemy, że w naszym codziennym myśleniu o Śląsku posługujemy się właśnie wyobrażeniem, stereotypem, uproszczeniem, które w rzeczywistości bardzo trudno spotkać w pełni zrealizowane. No chyba że wejdziemy do mniej lub bardziej metaforycznego sklepu z pamiątkami, swoistej cepelii. Poza nią sytuacja uległa daleko idącej zmianie – w kopalniach coraz częściej są muzea, w familokach designerskie mieszkania na wynajem, a kluski śląskie podawane są wraz z jarmużem w dobrych restauracjach. Nie oznacza to oczywiście, że ten obraz Śląska nie jest prawdziwy, tylko raczej to, że mitologia śląska jest już na tyle ukształtowana, że można nią grać, przerabiać ją na potrzeby artystyczne czy też komercyjne, cały czas bazując jednak na obrazach wziętych z kina i fotografii, które, zwykle będąc kreacją, prawie zawsze odnoszą do rzeczywistości, obrazują ją. Nasz umysł nie przyjmuje jednak tej rzeczywistości bezkrytycznie, całościowo, we wszystkich szczegółach – nie pamiętamy przecież wszystkich liści, tylko pamiętamy drzewo. Nie pamiętamy więc też pełnego obrazu Śląska, tylko charakterystyczne cechy jego wizualnego mitu.
Prezentowane na wystawie zdjęcia nie powstały jako zamierzony projekt artystyczny tworzony wspólnie. Wprost przeciwnie – są fragmentami indywidualnych wystaw. Dzięki temu tym bardziej jednak uderzające jest, że prawie w ogóle nie grają one tą mitycznością, wyobrażeniem Śląska, tylko na różny sposób pokazują nam go gdzieś poza tym naiwnym w swym charakterze obrazem. Może to wywołać pytanie, na ile wciąż jeszcze „śląskość” jest taka sama – w otoczeniu tych wszystkich ptoków, krzoków i pnioków, którzy tak bardzo utożsamiają się ze Śląskiem, że zapominają, że kiedy ich rodzice lub dziadkowie przyjeżdżali tu za pracą, to ten przemysłowy obraz regionu był jeszcze w gruncie rzeczy dosyć młody.
Już na poziomie warstwy wizualnej prezentowane zdjęcia nie utrwalają jednej wizji świata, a przez to często naturalnie stają ze sobą w sprzeczności. Jest jednak coś, co sprawia, że sprzeczność ta nie przeszkadza – a jest tym przenikający je dokumentalizm. Wszystkie z prezentowanych zdjęć cechuje bardzo wysoki poziom autorskości ujęcia i krytycyzmu wobec rzeczywistości, ale wszystkie jednak do tej rzeczywistości odnoszą w sposób ewidentny. Rafał Milach nawiązuje do estetyki amatorskich fotografii – być może po to, byśmy nie mieli żadnych wątpliwości, co do realności bohaterów zdjęć (już Zofia Rydet udowodniła, że ta metoda działa), którzy wcale nie są „śląscy”, ale przecież nie trzeba nosić czako, by być „stąd” (poszukiwania korelacji z serią The Winners zrealizowaną na Białorusi mogą tylko poszerzyć zakres odczytań). Wojciech Prażmowski pokazuje codzienność i nieefektowną normalność, wykorzystując do tego charakterystyczną możliwość fotografii dopowiadania „tak było”, która nadaje zdjęciom dodatkowego, hauntologicznego waloru wraz z upływającym czasem. Zdaje się, że Andrzej Tobis robi dokładnie to samo, ale wzbogaca obraz o suchy (chociaż często zjadliwy lub ironiczny) komentarz „słownikowy”, przez który z codzienności wyciąga absurd. W podobnej formie – wizualnego atlasu haseł – utrzymane są prace Nicolasa Grosspiere’a i Wojciecha Wilczyka. Ten pierwszy podejmuje wątek dziedzictwa architektury, szczególnie w jej wymiarze masowym – w końcu nie bez przyczyny Giszowiec, chyba najbardziej znany projekt śląskiego miasta ogrodu został zabudowany tzw. wielką płytą. Ten drugi zaś zdaje się, że stawia przede wszystkim pytanie o to, co z przestrzeni naszego życia usunęliśmy tak bardzo, że – by odnieść do Śląska – zniknęło nawet z naszych wyobrażeń o świecie, ale pokazuje też to, co do tej przestrzeni życia wprowadziliśmy i nie dziwi nas to w ogóle.
Zestawienie prezentowanych zdjęć – tak przecież różnych – może być pretekstem do zauważenia, że wszystkie one są jednak powiązane ze światem nie tyle jednostronną relacją dokumentacji fotograficznej, co raczej dwustronną relacją mediowania wyobrażenia o świecie. Na żadnym ze zdjęć nie ma klasycznego, zmitologizowanego obrazu Śląska. Po powrocie z wystawy do domów nasze wyobrażenie o Śląsku będzie więc już trochę inne. A przez to – z racji, że to wyobrażenia wpływają na nasze podejście do świata – zmieni się także sam Śląsk, powstaną jego nowe wizualne mitologie.
*********************************
Wojciech Nowicki – fotograf, pisarz, eseista – w słowie wstępnym do wystawy charakteryzuje ją następująco:
Na wystawie prezentujemy prace, które w 2019 roku wzbogaciły zbiory Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach. Jednocześnie jest to przegląd współczesnej twórczości wybitnych polskich fotografów dokumentalistów, którzy na nowo określali znaczenie dokumentu fotograficznego. Każdy z nich czerpał przy tym z (nie tylko wizualnego) potencjału Śląska, dlatego na obecnej wystawie przedstawić możemy kilkadziesiąt dzieł powstałych właśnie tutaj.
Tonacja przedstawionych fotografii jest bardzo różna: od czystej dokumentalistyki, chłodnego rejestracji, którą spaja pewna pesymistyczna konstatacja (jak u Wojciecha Wilczyka), poprzez dokumentację architektury modernistycznej Nicolasa Grospierre’a, ukazującą jej groźne piękno; z pozoru niedbale czy wręcz przypadkowo zarejestrowane przez Wojciecha Prażmowskiego urywki rzeczywistości tzw. okresu przejściowego, kiedy kraj realnego socjalizmu już się kruszył i odchodził w niepamięć, a nowe nadchodziło zbyt powoli; aż po konceptualny i surrealistyczny słownik Andrzeja Tobisa, w którym Śląsk sprowadzony został do absurdalnych haseł. Ten przegląd języków współczesnej dokumentalistyki fotograficznej zakorzenionej w śląskiej rzeczywistości domyka najmłodszy z autorów, Rafał Milach zdjęciami skupionymi na ludziach i ich otoczeniu; w warstwie deklaratywnej ich tonacja jest pozytywna, w rzeczywistości często ironiczna czy niemal zgryźliwa.
Dzieła tych pięciu autorów zostały uzupełnione zdjęciami trojga młodych fotografów, skupionych w gliwickiej grupie „Aczkolwiek”, która od 2007 roku działa w ramach inicjatyw edukacyjno-twórczych Młodzieżowego Domu Kultury w Gliwicach. Dialog i polemikę z prezentowanym widzeniem Śląska podejmą młodzi artyści: Jadwiga Janowska, Małgorzata Skrzypczyk, Michał Patycki. Ich spojrzenie będzie zachętą dla zwiedzających do zmiany perspektywy w sposobie postrzegania miejsca i przemian w nim zachodzących.
Spotkanie otwierające wystawę będzie również okazją do premiery najnowszego wydawnictwa w serii Czytelni Sztuki – książki Wojciecha Prażmowskiego Portret wewnętrzny. Portret artysty oraz archiwalia zamieszczone w książce pochodzą ze zbiorów rodzinnych Wojciecha Prażmowskiego. Rozmowę z artystą przeprowadziła Anka Sielska, a esej przygotował Tomasz Ferenc.
Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona.
Podczas wernisażu zapraszamy również na oprowadzanie kuratorskie.
Wystawa Nowe widzenie Śląska prezentuje autorskie cykle:
- Nicolasa Grospierre’a W-70 (2007), Subiektywny atlas architektury modernistycznej,
- Rafała Milacha Bardzo piękny projekt (2012),
- Wojciecha Prażmowskiego Biało-czerwono-czarna (1999),
- Andrzeja Tobisa A-Z (Gabloty edukacyjne) (2006 – do teraz),
- Wojciecha Wilczyka Niewinne oko nie istnieje (2007–2009), Święta Wojna (2009–2014).
Krajobraz kulturowy Górnego Ślaska
W czwartek, 12 grudnia 2019 roku, o godz. 17.00, zapraszamy do Czytelni Sztuki na wykład dr hab. Ilony Copik, który towarzyszy wystawie Nowe widzenie Śląska.
Punktem wyjścia dla naszych rozważań będą prace pięciu wybitnych polskich artystów: Nicolasa Grospierre’a, Rafała Milacha, Wojciecha Prażmowskiego, Andrzeja Tobisa i Wojciecha Wilczyka. Spoglądali oni na Śląsk z różnych perspektyw – czasem podobnych, częściej odmiennych – tworząc cykle dziś już niemal ikoniczne jak artystyczno-dokumentalny projekt Prażmowskiego Biało-czerwono-czarna czy Święta Wojna Wilczyka. Jaki jest wielopłaszczyznowy Śląsk w ich widzeniu? Jak kształtuje się relacja między krajobrazem i (nie)obecnym w nim człowiekiem? Podczas wykładu dr hab. Ilona Copik będzie mówić o transformacjach śląskiego krajobrazu i ich dynamice, kulturze widzenia, wartościowaniu, śląskim imaginarium, mediach reprezentacji i problematyce społeczno-kulturowej zapisanej w różnych (kraj)obrazach. Nie zabraknie również okazji do dyskusji. Zapraszamy! Wstęp wolny.
Wystawa Nowe widzenie Śląska stanowi prezentację prac, które w 2019 roku wzbogaciły zbiory Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach. Zakupu 226 fotografii dokonano w ramach projektu „Nowe widzenie Śląska. Kolekcja fotografii artystycznej” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Ich autorami są: Wojciech Prażmowski, Wojciech Wilczyk, Nicolas Grospierre, Rafał Milach i Andrzej Tobis.
Czwartek, 12 grudnia 2019, Czytelnia Sztuki, godz. 17.00
Krajobraz kulturowy Górnego Śląska – wykład
Prowadzenie: dr hab. Ilona Copik
Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona
Organizator: Muzeum w Gliwicach
Portret wewnętrzny
5 grudnia 2019 roku, o godz. 17.00, zapraszamy do Czytelni Sztuki na otwarcie wystawy Nowe widzenie Śląska. Wernisaż będzie połączony z premierą książki Wojciecha Prażmowskiego Portret wewnętrzny – rozmowę z Wojciechem Prażmowskim poprowadzi Anka Sielska
40 lat temu, w 1979 roku, powstała fotografia Wojciecha Prażmowskiego Portret wewnętrzny jako dzieło w pełni świadome. Tak mówił o niej artysta w wywiadzie z Anką Sielską: Rzeczywiście to była pierwsza świadoma fotografia. Zacząłem fotografować w 1968 roku, od tamtego czasu coś się zbierało, kumulowało, dochodziłem do tej fotografii, była już gdzieś w głowie, w podświadomości, wyświetlała się. Może niekoniecznie to konkretne zdjęcie, ale raczej myślenie fotograficzne, pewien fotograficzny świat, rodzaj scenografii. I to się w tej pracy ujawniło. Nie planowałem, że będzie to portret. Ale kiedy powstał, uznałem, że to jest właśnie to! Nie wiem, czy podobnie byłoby z pejzażem albo z martwą naturą. Możliwe, że tak. Ważne, że w Portrecie wewnętrznym nastąpiła kumulacja wszystkich płaszczyzn, zarówno technicznych, jak i emocjonalnych. Mężczyzna patrzy w obiektyw, co jest wyrazem świadomości, że jest fotografowany, ja fotografuję – to jest świadomość obu stron. Ta głowa podniesiona, cała postawa modela, Janka Kokota, taka „proud”. Tu przemawia ciało. To konstrukcja, którą się przyjmuje na całe życie. Trzeba mieć to w sobie, to coś.
Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona.
PORTRET WEWNĘTRZNY
AUTOR: Wojciech Prażmowski
ROK WYDANIA: 2019
INFORMACJE:
Wywiad, wybór i układ zdjęć: Anka Sielska
Esej: Tomasz Ferenc
Oprawa: twrada
s. 112, il.
Wymiary: 19,0×14,5×1,0 cm
ISBN: 978-83-951199-7-2
wyd. I
Nowe widzenie Śląska
5 grudnia 2019 roku o godz. 17.00 zapraszamy do Czytelni Sztuki na otwarcie wystawy Nowe widzenie Śląska. Wernisaż będzie połączony z premierą wydanej w serii Czytelnia Sztuki książki pod tytułem Portret wewnętrzny poświęconej twórczości wybitnego fotografa Wojciecha Prażmowskiego. Rozmowę z artystą poprowadzi Anka Sielska. Na ekspozycji prezentowane są prace wybitnych polskich fotografów: Nicolasa Grosspiere’a, Wojciecha Prażmowskiego, Rafała Milacha, Andrzeja Tobisa i Wojciecha Wilczyka, które w 2019 roku pozyskano do zbiorów Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach. Zakup 224 fotografii był możliwy dzięki dotacji otrzymanej od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzącej z Funduszu Promocji Kultury.
Budowanie kolekcji fotografii artystycznej oraz liczne wystawy i publikacje dedykowane fotografii tworzą w ostatnich latach jedną z naszych najważniejszych linii programowych – mówi dyrektor Muzeum w Gliwicach i szef Czytelni Sztuki, Grzegorz Krawczyk. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało nam drugą co do wielkości w Polsce dotację w ramach programu „Regionalne kolekcje stuki współczesnej”, która umożliwiła pozyskać dzieła wybitne i cenne, mogące być prezentowane zarówno na wystawach zbiorowych jak i indywidualnych, tak jak na przykład cykl „Biało-czerwono-czarna” autorstwa Wojciecha Prażmowskiego, który zakupiliśmy w całości. Otrzymanie tak wyjątkowo dużej dotacji na poszerzenie naszej kolekcji potwierdza także w mojej ocenie słuszność obranego kierunku, w którym rozwija się Dział Fotografii Artystycznej utworzony przeze mnie tuż po Czytelni Sztuki, która niedługo skończy 10 lat. Przy tej okazji dziękuję Ewelinie Lasocie za opracowanie projektu „Nowe widzenie Śląska” bez czego, ani wystawa, ani ów cenny zakup nie byłyby możliwe.
Wystawa dostępna dla publiczności do 17 stycznia 2020 roku.
Patronat medialny: Ultramaryna
W eseju, towarzyszącym wystawie, Jakub Dziewit – kulturoznawca o zacięciu antropologicznym, metafotograf, animator kultury – tak pisze o prezentowanej kolekcji i sposobie widzenia w niej Śląska:
Czym jest Śląsk? Odpowiedź na to pytanie zdaje się banalnie prosta – dopóki nie próbujemy na nie odpowiedzieć. W końcu nawet geograficznie granice Śląska nie są jasne i niepodważalne, a tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę aspekt historyczny. W tym kontekście nie dziwi, że także ślonska godka nie jest taka sama wszędzie (w gruncie rzeczy to zespół podobnych, lecz różnych gwar regionalnych), podobnie zresztą jak kluski śląskie, które w niektórych częściach regionu są – zgodnie ze śląską tradycją – jasne, a w innych – również zgodnie ze śląską tradycją – ciemne. Okazuje się, że Śląsk jest spójny przede wszystkim na poziomie pewnego zbiorowego wyobrażenia – myślimy „Śląsk” i widzimy miejski pejzaż, na który składają się familoki z oknami malowanymi na czerwono, na drugim planie hałda, a gdzieś w tle gruba, znaczy się kopalnia, z charakterystyczną konstrukcją szybu z wielkim kołem. Gdybyśmy w tym obrazie weszli do środka familoka, to pewnie natknęlibyśmy się na obraz górnika z czarnymi od węgla oczodołami i jego żony, która akurat szykowałaby kluski. Oczywiście śląskie.
Jest to obraz w pełni prawdziwy, jednakże tylko wówczas, gdy przyjmiemy, że w naszym codziennym myśleniu o Śląsku posługujemy się właśnie wyobrażeniem, stereotypem, uproszczeniem, które w rzeczywistości bardzo trudno spotkać w pełni zrealizowane. No chyba że wejdziemy do mniej lub bardziej metaforycznego sklepu z pamiątkami, swoistej cepelii. Poza nią sytuacja uległa daleko idącej zmianie – w kopalniach coraz częściej są muzea, w familokach designerskie mieszkania na wynajem, a kluski śląskie podawane są wraz z jarmużem w dobrych restauracjach. Nie oznacza to oczywiście, że ten obraz Śląska nie jest prawdziwy, tylko raczej to, że mitologia śląska jest już na tyle ukształtowana, że można nią grać, przerabiać ją na potrzeby artystyczne czy też komercyjne, cały czas bazując jednak na obrazach wziętych z kina i fotografii, które, zwykle będąc kreacją, prawie zawsze odnoszą do rzeczywistości, obrazują ją. Nasz umysł nie przyjmuje jednak tej rzeczywistości bezkrytycznie, całościowo, we wszystkich szczegółach – nie pamiętamy przecież wszystkich liści, tylko pamiętamy drzewo. Nie pamiętamy więc też pełnego obrazu Śląska, tylko charakterystyczne cechy jego wizualnego mitu.
Prezentowane na wystawie zdjęcia nie powstały jako zamierzony projekt artystyczny tworzony wspólnie. Wprost przeciwnie – są fragmentami indywidualnych wystaw. Dzięki temu tym bardziej jednak uderzające jest, że prawie w ogóle nie grają one tą mitycznością, wyobrażeniem Śląska, tylko na różny sposób pokazują nam go gdzieś poza tym naiwnym w swym charakterze obrazem. Może to wywołać pytanie, na ile wciąż jeszcze „śląskość” jest taka sama – w otoczeniu tych wszystkich ptoków, krzoków i pnioków, którzy tak bardzo utożsamiają się ze Śląskiem, że zapominają, że kiedy ich rodzice lub dziadkowie przyjeżdżali tu za pracą, to ten przemysłowy obraz regionu był jeszcze w gruncie rzeczy dosyć młody.
Już na poziomie warstwy wizualnej prezentowane zdjęcia nie utrwalają jednej wizji świata, a przez to często naturalnie stają ze sobą w sprzeczności. Jest jednak coś, co sprawia, że sprzeczność ta nie przeszkadza – a jest tym przenikający je dokumentalizm. Wszystkie z prezentowanych zdjęć cechuje bardzo wysoki poziom autorskości ujęcia i krytycyzmu wobec rzeczywistości, ale wszystkie jednak do tej rzeczywistości odnoszą w sposób ewidentny. Rafał Milach nawiązuje do estetyki amatorskich fotografii – być może po to, byśmy nie mieli żadnych wątpliwości, co do realności bohaterów zdjęć (już Zofia Rydet udowodniła, że ta metoda działa), którzy wcale nie są „śląscy”, ale przecież nie trzeba nosić czako, by być „stąd” (poszukiwania korelacji z serią The Winners zrealizowaną na Białorusi mogą tylko poszerzyć zakres odczytań). Wojciech Prażmowski pokazuje codzienność i nieefektowną normalność, wykorzystując do tego charakterystyczną możliwość fotografii dopowiadania „tak było”, która nadaje zdjęciom dodatkowego, hauntologicznego waloru wraz z upływającym czasem. Zdaje się, że Andrzej Tobis robi dokładnie to samo, ale wzbogaca obraz o suchy (chociaż często zjadliwy lub ironiczny) komentarz „słownikowy”, przez który z codzienności wyciąga absurd. W podobnej formie – wizualnego atlasu haseł – utrzymane są prace Nicolasa Grosspiere’a i Wojciecha Wilczyka. Ten pierwszy podejmuje wątek dziedzictwa architektury, szczególnie w jej wymiarze masowym – w końcu nie bez przyczyny Giszowiec, chyba najbardziej znany projekt śląskiego miasta ogrodu został zabudowany tzw. wielką płytą. Ten drugi zaś zdaje się, że stawia przede wszystkim pytanie o to, co z przestrzeni naszego życia usunęliśmy tak bardzo, że – by odnieść do Śląska – zniknęło nawet z naszych wyobrażeń o świecie, ale pokazuje też to, co do tej przestrzeni życia wprowadziliśmy i nie dziwi nas to w ogóle.
Zestawienie prezentowanych zdjęć – tak przecież różnych – może być pretekstem do zauważenia, że wszystkie one są jednak powiązane ze światem nie tyle jednostronną relacją dokumentacji fotograficznej, co raczej dwustronną relacją mediowania wyobrażenia o świecie. Na żadnym ze zdjęć nie ma klasycznego, zmitologizowanego obrazu Śląska. Po powrocie z wystawy do domów nasze wyobrażenie o Śląsku będzie więc już trochę inne. A przez to – z racji, że to wyobrażenia wpływają na nasze podejście do świata – zmieni się także sam Śląsk, powstaną jego nowe wizualne mitologie.
*********************************
Wojciech Nowicki – fotograf, pisarz, eseista – w słowie wstępnym do wystawy charakteryzuje ją następująco:
Na wystawie prezentujemy prace, które w 2019 roku wzbogaciły zbiory Działu Fotografii Artystycznej Muzeum w Gliwicach. Jednocześnie jest to przegląd współczesnej twórczości wybitnych polskich fotografów dokumentalistów, którzy na nowo określali znaczenie dokumentu fotograficznego. Każdy z nich czerpał przy tym z (nie tylko wizualnego) potencjału Śląska, dlatego na obecnej wystawie przedstawić możemy kilkadziesiąt dzieł powstałych właśnie tutaj.
Tonacja przedstawionych fotografii jest bardzo różna: od czystej dokumentalistyki, chłodnego rejestracji, którą spaja pewna pesymistyczna konstatacja (jak u Wojciecha Wilczyka), poprzez dokumentację architektury modernistycznej Nicolasa Grospierre’a, ukazującą jej groźne piękno; z pozoru niedbale czy wręcz przypadkowo zarejestrowane przez Wojciecha Prażmowskiego urywki rzeczywistości tzw. okresu przejściowego, kiedy kraj realnego socjalizmu już się kruszył i odchodził w niepamięć, a nowe nadchodziło zbyt powoli; aż po konceptualny i surrealistyczny słownik Andrzeja Tobisa, w którym Śląsk sprowadzony został do absurdalnych haseł. Ten przegląd języków współczesnej dokumentalistyki fotograficznej zakorzenionej w śląskiej rzeczywistości domyka najmłodszy z autorów, Rafał Milach zdjęciami skupionymi na ludziach i ich otoczeniu; w warstwie deklaratywnej ich tonacja jest pozytywna, w rzeczywistości często ironiczna czy niemal zgryźliwa.
Dzieła tych pięciu autorów zostały uzupełnione zdjęciami trojga młodych fotografów, skupionych w gliwickiej grupie „Aczkolwiek”, która od 2007 roku działa w ramach inicjatyw edukacyjno-twórczych Młodzieżowego Domu Kultury w Gliwicach. Dialog i polemikę z prezentowanym widzeniem Śląska podejmą młodzi artyści: Jadwiga Janowska, Małgorzata Skrzypczyk, Michał Patycki. Ich spojrzenie będzie zachętą dla zwiedzających do zmiany perspektywy w sposobie postrzegania miejsca i przemian w nim zachodzących.
Spotkanie otwierające wystawę będzie również okazją do premiery najnowszego wydawnictwa w serii Czytelni Sztuki – książki Wojciecha Prażmowskiego Portret wewnętrzny. Portret artysty oraz archiwalia zamieszczone w książce pochodzą ze zbiorów rodzinnych Wojciecha Prażmowskiego. Rozmowę z artystą przeprowadziła Anka Sielska, a esej przygotował Tomasz Ferenc.
Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona.
Podczas wernisażu zapraszamy również na oprowadzanie kuratorskie.
Wystawa Nowe widzenie Śląska prezentuje autorskie cykle:
- Nicolasa Grospierre’a W-70 (2007), Subiektywny atlas architektury modernistycznej,
- Rafała Milacha Bardzo piękny projekt (2012),
- Wojciecha Prażmowskiego Biało-czerwono-czarna (1999),
- Andrzeja Tobisa A-Z (Gabloty edukacyjne) (2006 – do teraz),
- Wojciecha Wilczyka Niewinne oko nie istnieje (2007–2009), Święta Wojna (2009–2014).
Wydarzenia towarzyszące wystawie:
Czwartek, 12 grudnia 2019, Czytelnia Sztuki, godz. 17.00
Krajobraz kulturowy Górnego Śląska – wykład
Prowadzenie: dr hab. Ilona Copik
Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona
Organizator: Muzeum w Gliwicach