“Gliwice – Teatr. Miasto jak scena”. Wystawa fotografii Dariusza Trześniowskiego.
W Czytelni Sztuki, od 29 lutego do 7 kwietnia 2024, prezentowana będzie wystawa fotografii Dariusza Trześniowskiego pt. “Gliwice – Teatr. Miasto jak scena”.
Czarno-biała fotografia towarzyszy mi w każdej chwili życia – myślę fotografią, patrzę na świat wyobrażonym pryzmatem średniego formatu albo matówką kamery wielkoformatowej. W ten sposób powstają pomysły – mijam jakieś miejsce, jakiś element miejskiego krajobrazu, który zwraca moją uwagę, i zastanawiam się, w jaki sposób mógłbym go wykorzystać do zdjęć. To miejsce przyciąga mnie, wracam do niego wielokrotnie, sprawdzam zmieniające się światło, notuję w pamięci wszystkie szczegóły i to, jak wyglądają w różnych warunkach pogodowych, wybieram najodpowiedniejszą porę dnia. Wieczorem przygotowuję sprzęt. Zasypiając, jeszcze raz przeglądam w głowie kolejne kadry, zdarza się, że zupełnie inaczej jawią mi się później we śnie… Wstaję przed szóstą rano, nastawiam kawę i idę do ciemni. Biorę pierwszy, głęboki wdech, wypełniam się jej zapachem. Od tej chwili wiem, że to będzie dobry dzień. Kolejny dobry dzień w Gliwicach.
W 2015 r. rozpocząłem roczną nieformalną współpracę z Teatrem Miejskim w Gliwicach – moim celem było stworzenie dokumentu pokazującego pierwszy rok działania nowego teatru. Dokumentowałem próby do wszystkich przedstawień pierwszego sezonu, w swojej pracy nie ograniczałem się wyłącznie do tego, co dzieje się na scenie teatralnej. Nawet bardziej interesowało mnie to, co działo się poza sceną, w sytuacjach nieformalnych, w garderobach, na korytarzach i na imprezach popremierowych. Moim celem, oprócz udokumentowania pracy scenicznej, było pokazanie codzienności za kulisami, chwil, kiedy aktor wychodzi z roli i na powrót staje się sobą, osobą biorącą udział w zwyczajnych interakcjach. Bardzo szybko rozszerzyłem mój projekt dokumentalny – zacząłem zapraszać aktorów do pozowania w miejscach, które nie są symbolami, znakami rozpoznawczymi naszego miasta i jego najbliższej okolicy. Zatem nie fontanna Neptuna na rynku, ale drzewo z olbrzymią dziuplą rosnące na polach obok Sikornika, nie maszt Radiostacji, lecz jej aparatura nadawcza, nie odnowiony dworzec, tylko walące się budynki lokomotywowni w Pyskowicach, nie nowoczesny basen „Olimpijczyk”, ale ruiny basenu otwartego w Zabrzu, nie reprezentacyjne kamieniczki przy rynku, tylko walące się kamienice przy ulicy Krzywej.
Fotografuję wyłącznie na sprzęcie analogowym i przy użyciu analogowych materiałów: negatywów i papierów, które własnoręcznie wywołuję w tradycyjnej ciemni. Na negatywie, którego używam najczęściej, mam dwanaście klatek. Z jednego negatywu wybieram jedno–dwa dobre ujęcia, zużywam kilka negatywów i w ten sposób o spektaklu jestem w stanie opowiedzieć w ośmiu zdjęciach. Poza tym od początku do końca sam kontroluję cały proces powstawania zdjęcia – dobieram ekspozycję, wybieram chemię do obróbki negatywów, sposób ich wywoływania, papier, wreszcie sam oprawiam zdjęcia w passe-partout i ramy. Uwielbiam siedzieć w ciemni, lubię zapach chemii, który pozostaje w pomieszczeniu nawet po dokładnym wietrzeniu. Każdy, kto w dzieciństwie sklejał modele samolotów butaprenem, wie, o czym mówię. Moim zdaniem tylko fotografie wywoływane w tradycyjny sposób mają odpowiednią głębię, dynamikę, bogactwo odcieni bieli, szarości i czerni, są żywe. Czarno-biały obraz analogowy, szczególnie w kontekście teatru, operuje niedopowiedzeniem, jest to obraz wysoce subiektywny, właściwie to bardziej nie pokazuje, niż pokazuje, przez co daje widzowi olbrzymie pole do interpretacji, wymusza na nim odtworzenie w wyobraźni obrazu, który ja rejestruję na kliszy, a potem na papierze.
Dariusz Trześniowski
DARIUSZ TRZEŚNIOWSKI (ur. 1975) – absolwent filologii angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W latach 2004–2015 mieszkał w Luksemburgu i Brukseli, gdzie ukończył L’Académie Constantin Meunier w atelier fotografii artystycznej prof. Paula Fumieura. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików.