Dziennik pisany muzyką. O twórczości Aleksandra Nowaka w Czytelni Sztuki
Serdecznie zapraszamy w najbliższy czwartek – 10 kwietnia – do Wrocławia na premierę utworu Aleksandra Nowaka “Dziennik zapełniony w połowie”, która odbędzie się w siedzibie Filharmonii Wrocławskiej o godzinie 19.00 w ramach festiwalu Musica Polonica Nova!
Aleksander Nowak urodzony w 1979 roku w Gliwicach to przedstawiciel młodego pokolenia polskich kompozytorów. Każdy z młodych twórców jest inny, choć wszyscy mają za sobą podobne doświadczenia. Wzrastali w aurze nowych możliwości, komunikacji internetowej i otwartych granic. Chłonąc ogromną różnorodność muzyki współczesnej, próbowali szukać własnej tożsamości. W przypadku Aleksandra duże znaczenie miały studia na Uniwersytecie w Louisville w USA odbyte po ukończeniu katowickiej Akademii Muzycznej.
Jego twórczość zauważono i doceniono dość szybko. Świadczą o tym prestiżowe nagrody (Nominacja do Nagrody Mediów Publicznych OPUS 2008, Nagroda TVP Kultura Gwarancje Kultury 2011) i stypendia (Stypendium Narodowego Centrum Kultury Młoda Polska, Moritz von Bomhard Fellowship, Ernst von Siemens Musikstiftung). Nowak ma już w swym dorobku dwie płyty monograficzne (3×4+8 z roku 2012 oraz Fiddler’s Green z roku 2009), a jego muzyka wykonywana jest w Polsce, Europie oraz USA.
Patrząc na tytuły i komentarze do utworów można dojść do wniosku, że ich główną inspiracją okazało się … życie. Last Days of Wanda B. (2006) dedykowany jest zmarłej babci kompozytora. Ciemnowłosa dziewczyna w czarnym, sportowym samochodzie (2009) to impresja na temat przelotnego widoku dziewczyny słuchającej muzyki. Król Kosmosu znika (2009) opowiada o szkolnym koledze, który okrzyknął siebie królem kosmosu i … zniknął. Night Transit (2012) przynosi opis długich nocnych podróży, a Dziennik zapełniony w połowie (2013) opiera się na zapiskach dziadka, odkrytych po jego śmierci. Świat realny wdziera się wprawdzie do sztuki, ale nabiera w niej cech niezwykłości i tajemnicy. Komentarze w równym stopniu odsłaniają pewne historie, co je zakrywają.
Autobiograficzne wątki twórczości Nowaka sprawiają, że jego muzykę łatwiej wpisać w konteksty lokalne, historyczne i połączyć z innymi środkami przekazu. Inicjatywa artystyczna Czytelni Sztuki w Gliwicach potwierdza i wykorzystuje ten potencjał. Obejmuje ona nie tylko zamówienie kompozytorskie Dziennika zapełnionego w połowie, ale także publikację książki artystycznej, zawierającej nagranie utworu, fragmenty wspomnień mieszkającego w Gliwicach dziadka kompozytora – w mieście, w którym kompozytor spędził dzieciństwo i młodość.
Kompozytor swobodnie nawiązuje do różnych stylów, tak jakby z ich pomocą starał się oddać różnobarwność otaczającej go rzeczywistości: od klasyki, z której czerpie tradycyjne gatunki, poprzez pełną powtórzeń minimal music aż po powszechnie znaną muzykę rozrywkową: szanty, rock czy popowe przeboje. Czasem wybiera nawet cytaty ze znanych piosenek, niosące określone treści, wspomnienia czy skojarzenia.
Twórca stosuje zwykle tradycyjne instrumenty – gitarę, fortepian, instrumenty smyczkowe a także wielką orkiestrę czy mniejsze, kameralne zespoły. Wydaje się nieufny w stosunku do elektroniki, choć zdarza mu się rozpinać nici na strunach fortepianu (właśnie za kompozycję Król Kosmosu znika. Koncert na orkiestrę, nici i fortepian otrzymał tytuł doktora sztuki) lub stroić instrumenty w oryginalny sposób (Koncert na gitarę w stroju osobliwym i orkiestrę kameralną).
Motywem przewodnim utworów Nowaka często staje się problem komunikacji. Opera Sudden Rain (2010) opowiada historię pary małżeńskiej, która w dniu rocznicy ślubu odkrywa swoją wzajemną obcość. Bohaterowie instalacji Adama Dudka Spoon River Anthology (2012-13) także zmagają się z problemem niezrozumienia. Można więc spytać, czy łatwo jest dziś pisać własną autobiografię za pomocą muzyki? Nowak wierzy, że mimo wszystko właśnie za sprawę tego medium można jeszcze wiele wyrazić i przekazać odbiorcy. Zależy mu przede wszystkim na kontakcie z słuchaczem, na zaskakiwaniu, zaciekawianiu i pobudzaniu emocji. We wszystkim przyświeca kompozytorowi jedna kluczowa myśl… „chęć stworzenia, czy też odkrycia płaszczyzny porozumienia ze słuchaczem, umożliwiająca rodzaj emocjonalno-intelektualnej komunikacji, chyba z przewagą strony emocjonalnej.”
Ewa Schreiber
Agnieszka Nowok: Jako kompozytora inspiruje Cię przede wszystkim życie – wątki autobiograficzne stanowią podstawę większości Twoich utworów. Kanwą dla kompozycji Dziennik zapełniony w połowie na wiolonczelę, orkiestrę i smyczki, stworzonej w ramach projektu Czytelni Sztuki w Gliwicach, są wspomnienia Twojego dziadka. Będziemy mogli przeczytać ich fragmenty w książce artystycznej. Co sprawiło, że sięgnąłeś po te zapiski?
Aleksander Nowak: Powiedziałbym raczej, że nie da się oddzielić życia od twórczości – wątki autobiograficzne będą stanowiły podstawę moich utworów czy tego chcę, czy nie, więc z tym nie walczę, tylko szukam dookoła siebie rzeczy pobudzających wyobraźnię. Co do dziennika – jestem częściowo tym, kim był mój dziadek, więc jego dziennik jest dla mnie ciekawym zapisem elementów tego, kim jestem.
Agnieszka Nowok: Partię wiodącą prowadzi wiolonczela – kilkakrotnie pisałeś już na ten instrument, szczególnym przykładem jest zwłaszcza „Ulica spokojna 3” na 8 wiolonczel. W „Dzienniku” korzystasz z dotychczas znanych Ci środków, czy poszukujesz dla wiolonczeli nowych rozwiązań wykonawczych?
Aleksander Nowak: Może się mylę, ale wydaje mi się, że wynaleziono już wszystkie możliwe sposoby wydobycia dźwięku z tradycyjnych instrumentów. W każdym razie mnie wystarcza to, co jest.
Agnieszka Nowok: Poszczególnym częściom nadałeś programowe tytuły – narracja muzyczna to bardziej ilustracja konkretnych wydarzeń, czy dźwiękowa próba zapisu towarzyszących im emocji?
Aleksander Nowak: Tytuły części, tak jak tytuł całości, są tylko umiarkowanie zobowiązującą sugestią.
Agnieszka Nowok: Wiem, że nie przepadasz za mówieniem o swojej twórczości – wolisz raczej wskazywać słuchaczowi tropy, jakimi może podążać. Czy poza notką programową istnieje jednak jakaś wskazówka, jak odbiorcy powinni „czytać” Twój „Dziennik” ?
Aleksander Nowak: Dziadek Jan był osobą skrytą, dziennik, który znalazł się dopiero po śmierci autora, był dla jego bliskich sporym zaskoczeniem. Treść dziennika niewiele wyjaśnia, pusta połowa mówi więcej niż ta zapisana.
Grzegorz Krawczyk (szef Czytelni Sztuki): w ubiegłym roku zainicjowałem projekt artystyczny, skupiony na osobie i twórczości kompozytora Aleksandra Nowaka, który jest osobą wyjątkową w tak niewielkim, jak Gliwice, mieście. Jest twórcą tym ciekawszym, że jego talent rozwinął się w otoczeniu nieprzychylnym sztuce, w którym hołubi się tradycję techniczną (miasto Politechniki Śląskiej), a nie artystyczną. Gliwice nie są domem sztuki, choć bywają jej tymczasowym schronieniem. Twórcy wysokiej próby pojawiali się tutaj rzadko. Tych, którzy mają znaczenie do polskiej sztuki współczesnej można policzyć na palcach jednej ręki: Zofia Rydet, Jerzy Lewczyński, Tadeusz Różewicz, Adam Zagajewski. Jednak i dla nich Gliwice częściej były zaledwie miejscem zamieszkania lub jednym z kilku przystanków biografii artystycznej.
Z tym większą uwagą od kilku lat obserwowałem poczynania twórcze Aleksandra Nowaka, i tym bardziej cieszyło mnie ich uznanie w Polsce i poza jej granicami. Nie ma bowiem większej satysfakcji i nadziei dla człowieka, który jak ja, od lat zajmuje się upowszechnianiem kultury, od wspierania talentu wzrastającego tuż obok, niejako na własnym podwórku. W ubiegłym roku, w ramach projektu Czytelnia Sztuki, złożyłem u Aleksandra Nowaka zamówienie na kompozycję muzyczną, mającą stać się częścią projektu artystycznego obejmującego między innymi „książkę artystyczną” będącą połączeniem różnych mediów: dźwięku, obrazu i słowa. Obok wspomnianego utworu Nowaka (na wiolonczelę solo, perkusję i smyczki), umieszczonego w wydawnictwie w formie nagrania płytowego, które będzie nagrane już za kilka dni (10 kwietnia 2014) podczas festiwalu Musica Polonica Nova we Wrocławiu, zostaną w niej zamieszczone fragmenty osobistego dziennika prowadzonego kilkadziesiąt lat temu przez dziadka Aleksandra Nowaka, Jana, a także fotografie Magi Sokalskiej, artystki również związanej z Gliwicami. Całość dopełni szkic autorstwa Karola Bergera, uznanego w świecie krytyka muzycznego, na stałe związanego z Uniwersytetem Stanforda w USA, autora m.in. znakomitej książki z zakresu teorii kultury Potęga Smaku wydanej w Polsce, w 2008 r. przez Słowo/Obraz/Terytoria. Warto również powiedzieć, że partytura Dziennika, zostanie wkrótce wydana przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne.
Zakończenie projektu Czytelni Sztuki, pod roboczą nazwą Dziennik zapełniony w połowie planuję na wrzesień 2014. Otworzymy wówczas wystawę fotografii Magi Sokalskiej, i pokażemy naszą nowiutką „książkę artystyczną” inspirowaną Dziennikiem.
Projekt Dziennik zapełniony w połowie odbywa się pod patronatem portalu MeaKultura.